To się nazywa troska o fanów. Jeżeli w grę wchodzi dobro publiczności, Joe Bonamassa nie przebiera w środkach. Muzyk dał srogą nauczkę nadgorliwemu ochroniarzowi, który nękał fanów na jego koncercie. Najpierw przyłożył mu gitarą, a następnie… pochwalił się tym na Instagramie.
Rzadko się zdarza, by artyści dbali o bezpieczeństwo fanów podczas koncertu tak, jak robi to Joe Bonamassa, który nie tylko wyśmienicie gra, ale najwyraźniej ma też godną pozazdroszczenia podzielność uwagi.
W czasie swojego koncertu Joe zauważył, że pod sceną robi się gorąco. Widząc utarczkę fana z jednym z ochroniarzy pilnujących jego koncertu w Oklahomie, postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i jak przystało na bluesrockowego superbohatera, stanął w obronie publiczności.
Nie chcielibyśmy znaleźć się w skórze ochroniarza, który z zaskoczenia oberwał od Bonamassy gitarą Fendera, a dokładniej modelem 51 Nocaster, jednym z najdroższych w ofercie amerykańskiego producenta. Cóż, rock’n’roll wymaga poświęceń…
Po wszystkim Joe Bonamassa pochwalił się całym zajściem na swoim Instagrame.
„Do bramkarza, który nękał jednego z naszych fanów pod sceną: to dlatego możesz teraz powiedzieć swojej rodzinie i przyjaciołom, jak to jest oberwać w głowę Fenderem 51 Nocaster” – napisał pod zdjęciem muzyk i przestrzegł nadgorliwego ochroniarza: „Nigdy więcej nie dotykaj moich fanów”.
Czy ochroniarz weźmie sobie do serca nauczkę, jakiej udzielił mu Joe Bonamassa, nie wiemy. Jedno jest pewne: tego koncertu nie zapomni nigdy.
fot. Anja Jaworowski (CC BY-ND 2.0)