Sposobów na odprężenie się przed koncertem jest mnóstwo, ale ten, który przed koncertem w Toronto wybrał Bruce Dickinson, nie należy do typowych. Wokalista Iron Maiden postanowił, że polata bombowcem nad Kanadą. Na szczęście nikt nie ucierpiał, a wszystko zostało skrzętnie utrwalone.
Kanadyjskie Muzeum Lotnictwa Wojskowego miało niecodziennego gościa w osobie Bruce’a Dickinsona. Frontman Iron Maiden odwiedził je tuż przed koncertem w Toronto, który w zeszłą sobotę, 15 lipca, grupa zagrała na scenie Budweisera w Toronto.
Jak wytłumaczył dziennikarzon CNN David Rohrer, szef muzeum, szczególnym upodobaniem Dickinson darzy Lancastery, czyli brytyjskie samoloty bombowe z okresu II wojny światowej, zwłaszcza zaś „Verę” – konkretny model Lancastera.
– Pierwszym modelem samolotu, jaki zbudował Dickinson, był właśnie Lancaster – podkreśla Rohrer i zaznacza, że model, którym przeleciał się Dickinson, to jedyny tego rodzaju bombowiec wśród eksponatów muzeum. Nic więc dziwnego, że przyciągnął popularnego wokalistę Ironów.
Warto odnotować, że Dickinson bynajmniej nie boi się latać i co więcej, ma nawet licencję pilota. Głos Ironów jest ponadto współzałożycielem i właścicielem firmy Cardiff Aviation zajmującej się serwisowaniem samolotów pasażerskich.
– Satysfakcja z grania koncertów jest namacalna. Patrzysz na ludzi, a oni patrzą na ciebie. Samoloty to rzecz bardziej wewnętrzna. Kiedy masz pasażerów, nikt nie powie: „Wow, to było świetne”. Pasażerowie myślą wyłącznie o reszcie dnia. Twoim zadaniem jest dostarczyć ich bezpiecznie na miejsce i być niezauważalnym. To dla mnie fajne, bo to coś zupełnie innego niż to, co robię z Iron Maiden – zauważa Dickinson.
Póki co, nie licząc przelotu Lancasterem, Bruce musi zapomnieć o samodzielnym lataniu samolotem. Do końca lipca ma bowiem zobowiązania koncertowe z Iron Maiden. Zespół cały czas promuje album „The Book of Souls” z 2015 r.
Płyty i inne produkty związane z Iron Maiden znajdziecie na RockMetalShop.pl via [link]