Praca od rana do wieczora, zdające się nie mieć końca zajęcia czy lekcje, na które spóźniasz się jak Axl Rose na swoje koncerty – opcji jest wiele, ale cel ten sam: dotrwać do weekendu. Koniec tygodnia może okazać się wyjątkowo ciężki. My dokładamy do pieca, prezentując nowe, ciężkie brzmienia – w myśl zasady klina klinem. Tym razem alternatywny metal z Wrocławia: Thar Ai.
Naszą uwagę przyciągnęli singlem „Nie pozwalam”. Niedługo później wysłali nam epkę. Debiutancką, choć w ścisłym znaczeniu tego słowa debiutantami wcale nie są. Wręcz przeciwnie – każdy z nich wnosi do zespołu ciężki bagaż muzycznych doświadczeń.
– Znamy się od wielu lat. Każdy z nas grał już w jakichś kapelach – powiedział nam Ivan, gitarzysta Thar Ai, przy okazji naszej pierwszej rozmowy. – Pablo grał w Imp i Nation, ja grałem przez 15 lat w zespole C.A.L.M. Wszyscy jesteśmy z innego miasta, ale połączył nas Wrocław. Tu mieszkamy, pracujemy. Razem działamy od 2015 r.
I rzeczywiście – debiut Thar Ai od początku do końca brzmi dojrzale, zdradzając duże doświadczenie członków zespołu. Żaden z nich nie gubi się w pogmatwanych aranżacjach, a brzmienie od „Początku”, czyli od pierwszego numeru, frapuje i wprowadza w klimat epki. Ten jest ciężki, ale nie ze względu na ekstremalne riffy czy przytłaczającą sekcję. Chodzi raczej o mrok, atmosferę niepokoju i emocje, które przezierają ze wszystkich ścieżek, jakie możecie znaleźć na krążku. To rodzaj hipnozy, półprzytomna wędrówka w rejony eksplorowane wcześniej przez takie zespoły, jak Tool, A Perfect Circle czy The Butterfly Effect. Wszystko zagrane w wysmakowany sposób, zaśpiewane po polsku, bez przegięcia w stronę patosu.
Całość składa się w spójną narrację. Utwory sprawiają wrażenie uszeregowanych tak, by najlepsze zostawić na koniec. Dwa ostatnie numery – „Echo” i „Nie pozwalam” – najbardziej zapadają w pamięć i absolutnie nie dziwi, że zostały wybrane na single. Nie brakuje im ani przebojowych melodii, ani mocy – głównie za sprawą Pabla, który zaśpiewał je z charakterem, nie szczędząc głosu i pokazując pełnokrwisty, metalowy feeling.
Ale i reszta stanęła na wysokości zadania. To, w jaki sposób skład Thar Ai przeplata łomot z subtelnościami, może się podobać. „Przeciwzapomnienie” – mistrzowskie zbudowanie klimatu, eksplodującego w „Echu”. „Płonie miasto” w nas – konkretne, alternatywno-metalowe uderzenie. Szukacie czegoś mocnego i zarazem ambitnego? To może być to.
Debiutancką epkę Thar Ai udostępniamy poniżej.
Wolicie płyty? Dobrze się składa, bo wkrótce będzie u nas można zdobyć epkę w wersji analogowej. Zaglądajcie tu i na naszego facebooka, gdzie wkrótce planujemy rozdać kilka krążków. Bądźcie czujni!
Thar Ai możecie sledzić na Facebooku via [link]