Praca od rana do wieczora, zdające się nie mieć końca zajęcia czy lekcje, na które spóźniasz się jak Axl Rose na swoje koncerty – opcji jest wiele, ale cel ten sam: dotrwać do weekendu. Koniec tygodnia może okazać się wyjątkowo ciężki. My dokładamy do pieca, prezentując nowe, ciężkie brzmienia – w myśl zasady klina klinem. Tym razem dziarscy rockersi z Piły: Aberrancy.
Mają po 16-20 lat, ale bez kompleksów grają swoje. Zgodnie z zasadą, że młodość nie lubi kompromisów, stawiają na naturalność i spontaniczność. I choć doświadczenie nie jest ich mocną stroną, mają coś, czego niejeden stary wyjadacz mógłby im pozazdrościć – świeżość i brak jakichkolwiek krępacji.
„Aberrancy powstało w październiku 2015 r. w Pile i dzierga muzykę okołometalową oscylującą wokół stoner rocka” – tak przedstawiła nam się grupa, dzieląc się z nami swoim najnowszym materiałem.
Po niespełna dwóch latach działalności chłopaki z Aberrancy nagrali epkę, która mimo niedoskonałości przyciąga uwagę. Albo inaczej: przyciąga uwagę dzięki nim.
W czasach, gdy wszystko wydaje się przesadnie dopracowane, a produkcja kastruje nawet największych rockowych zawadiaków, materiał taki, jak „Transmission”, potrafi zaciekawić, wpisując się w nurt garażowej, stonerowej alternatywy. Jest surowy, nieokrzesany, momentami amatorski, ale na pewno nie jest nudny. Jest nieprzewidywalny. Zaskakuje tak potknięciami, jak momentami absolutnie rasowymi, niewiele ustępującymi patentom wymiataczy pokroju formacji Humulus, Black Royal czy – z nieco innej strony – Orange Goblin.
Jest tu i stonerowy ciężar powolnych riffów, i growl, przy czym wszystko trzyma przyzwoity poziom. Ujmują postrzelone solówki z hardrockowym zacięciem, np. w „Chained Reality”, swoje robi ogólnie narwany charakter materiału. Chwilami Aberrancy brzmią trochę jak jeźdźcy bez głowy, ale czy to źle? Nie. Na nabranie ogłady mają czas, a energia zawsze w cenie – zwłaszcza tak czadowa i nieokrzesana.
Cały materiał z „Transmission” możecie znaleźć na YouTube. Sprawdzając go, nie spodziewajcie się wyrachowania ani tym bardziej schematów. Liczcie raczej na solidną dawkę niewymuszonego, rockowego brudu prosto z głębokiego undergroundu, gdzie poza mocnym kopnięciem i dobrym brzmieniem niewiele się liczy. Przymknijcie oko na niedociągnięcia, zwróćcie uwagę na polot. Bo jeśli tak brzmi świeża krew polskiego ciężkiego stoner rocka/metalu, nie musicie się o niego obawiać. Aberrancy dają radę. Bardzo.
Materiał z „Transmission” udostępniamy poniżej. Zespołowi serdecznie dziękujemy za nadesłanie nam swojego materiału!
Aberrancy możecie śledzić na Facebooku via [link]