Ekipa Foo Fighters po raz kolejny udowodniła, że uwielbia grać koncerty – i nie lubi, kiedy ktoś jej w tym przeszkadza. Podczas pierwszego od blisko 2 lat występu w Stanach Zjednoczonych grupa musiała zmierzyć się z ciszą nocną i wyłączeniem prądu. Swojego show bynajmniej nie przerwała.
Mamy dobrą wiadomość dla fanów Foo Fighters, którzy wybierają się na koncert zespołu mający odbyć się 29 czerwca na Openerze. Dave Grohl i jego koledzy czują duży głód grania, co udowodnili podczas koncertu na festiwalu BottleRock Festival w Napa Valley.
Dla Foo Fighters był to pierwszy od prawie 2 lat występ przed amerykańską publicznością, nie dziwi więc fakt, że grupa chciała dać z siebie absolutnie wszystko. Jej członkowie grali tak zapamiętale, że przekroczyli próg ciszy nocnej. To okazało się nie do zaakceptowania przez organizatorów, którzy nie oglądając się na trwający gig, odłączyli prąd, wyłączając w ten sposób całe nagłośnienie.
Energii zabrakło kolumnom, ale nie Foo Fighters. Dowodzona przez byłego perkusistę Nirvany formacja postanowiła kontynuować show na samych wzmacniaczach. Dźwięk nie był może najgłośniejszy, ale Foo Fighters zawsze mogą liczyć na swoich fanów. Uczestnicy festiwalu pomogli zespołowi dokończyć utwór „Everlong”, wyręczając wyciszonego Dave’a Grohla w śpiewaniu.
Na koniec festiwalowicze zaśpiewali „Happy Birthday” żonie artysty, która tego dnia obchodziła urodziny. Ciekawe jakie miny po wszystkim mieli organizatorzy…
Nagranie z koncertu udostępniamy poniżej.
Merch Foo Fighters dostępny na RockMetalShop.pl via [link]
fot. Hayley Madden