Człowiekiem o wielkim sercu okazał się Eddie Vedder, lider grupy Pearl Jam. Muzyk wysłał zagrożonej eksmisją rodzinie z Maryland czek w wysokości 10 tys. dolarów. „Byłem po prostu bardzo poruszony ich historią i tym, co ta kobieta zrobiła dla swoich dzieci” – komentuje wokalista.
Wszystko zaczęło się od artykułu opublikowanego na łamach „Washington Post”. Artykuł dotyczył Tyshiki Britten, matki szóstki dzieci, która poprosiła o pomoc obcych ludzi, korzystając z popularnego w Stanach Zjednoczonych serwisu z ogłoszeniami serwisu Craigslist.
„Jestem matką szóstki dzieci, pięciu chłopców i małej dziewczynki. Jestem skrzywdzona przez los – wyznała kobieta. „Robię, co mogę. Codziennie się modlę, ale teraz błagam o pomoc. Wiem, że nie chodzi o prezenty, ale to są dzieci! Jestem teraz tak bezradna… Proszę, pomóżcie mi”.
Apel kobiety nie pozostał bez echa. Sprawą zainteresował się „Washington Post”. Sytuacja rodziny zyskała błyskawiczny rozgłos. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Oferty pomocy zaczęły pojawiać się lawinowo, a i na brak świątecznych prezentów dzieci Tyshiki Britten nie mogły narzekać. Wśród darów znalazły się m.in. nowe ubrania, tablet, PlayStation 4 i… czek na 10 tys. dolarów wystawiony na nazwisko Eddiego Veddera.
– Byłem po prostu bardzo poruszony ich historią i tym, co ta kobieta zrobiła dla swoich dzieci – powiedział szczodry wokalista w wywiadzie dla „Washington Post”. – Pomyślałem sobie, że te dzieciaki muszą być dumne z tego, co osiągnęła ich mama. To wymaga dużej odwagi.
Lider Pearl Jam dodał, że historia Tyshiki Britten i jej rodziny przypomniała mu o jego własnym dzieciństwie.
– Były lata, kiedy były zabawki od Św. Mikołaja, ale były one używane i pochodziły z garażowych wyprzedaży, przez co nie zawsze działały – wspomina muzyk, tłumacząc, dlaczego zdecydował się wesprzeć ubogą rodzinę.
Ta ma teraz szansę otworzyć nowy rozdział w swojej historii – oprócz 10 tys. dolarów od Eddiego Veddera na jej koncie na platformie GoFundMe pojawiło się przeszło 18 tys. dolarów. Tak działa internet…
fot. Danny Clinch/materiały prasowe
niewiarygodne…