Praca od rana do wieczora, zdające się nie mieć końca zajęcia czy lekcje, na które spóźniasz się jak Axl Rose na swoje koncerty – opcji jest wiele, ale cel ten sam: dotrwać do weekendu. Koniec tygodnia może okazać się wyjątkowo ciężki. My dokładamy do pieca, prezentując nowe, ciężkie brzmienia – w myśl zasady klina klinem. Tym razem djentowa enigma z Wrocławia: Maigra.
Jeśli ich nie znacie, to prawdopodobnie najlepszy metalowy band, jaki powinniście sprawdzić. Z ich Facebooka dowiecie się, że terminem „maigra” określa się wystąpienie silnych zaburzeń psychicznych wywołanych doznaniem zakłóceń w percepcji rzeczywistości. Bądźcie pewni, że po przesłuchaniu tego krążka nic nie będzie już takie samo.
„Encrypted” to pierwszy pełnoprawny album Maigry, która z przerwami istnieje od 2007 r. – i bynajmniej nie jest to szalony, obłąkańczy materiał. Wręcz przeciwnie: „Encrypted” to matematyczne, djentowe granie, wypadkowa dokładności i polotu. Siła metrów łamiących liczby i nieobliczalnych partii gitar, daleko wykraczających poza utarte schematy.
„Encrypted” jest jak enigma. Aby złamać jej kod, musicie ogarnąć kilka poziomów. Wszak to materiał wymagający. Bezlitośnie ciężki, ale i na swój sposób subtelny. Mocny od pierwszych taktów, niesiony surową ekspresją growlu, momentami jednak zaskakujący zgrabnymi melodiami i wpasowanymi w nie partiami gitar, które dają słuchaczowi chwilę na złapanie oddechu (vide „Millenium” i „Implant”). Oczywiście krótką – całościowo „Encrypted” zdecydowanie bardziej przypomina bombardowanie niż pokojową sielankę.
Ale w materiale z tej płyty jest też coś subtelnego, chłodna, mroczna wrażliwość. Dostrzeżecie ją, słuchając „Matter Decoded”, „Self Intrusion” czy niewinnego intra (tudzież uspokajającego całość bridge’a) w „Air”.
To właśnie ta wrażliwość, dążenie do różnorodności, równowagi pomiędzy łomotem a chwilami pozornego spokoju – to właśnie pokazuje, jak długą drogę Maigra przeszła od czasu epki „End of Process” z 2009 r. „Encrypted” to wydawnictwo więcej niż udane, krążek, który zasługuje na to, by po niego sięgnąć. Ze względu na klasę, profesjonalizm i konsekwencję Wrocławian. Ze względu na to, że to po prostu wyśmienity, bezkompromisowy album – absolutnie nie ustępujący skądinąd świetnym nagraniom poruszających się w podobnej estetyce chłopaków z Materii.
Polecamy, nawet w najcięższy tydzień. Lubicie Meshuggah, Fear Factory i Depeche Mode (sic!)? „Encrypted” to materiał dla was!
„Hormone”, singiel promujący „Encrypted” wraz z teledyskiem, udostępniamy poniżej.
Maigrę możecie śledzić na Facebooku via [link]