To najgorsza wiadomość ostatnich miesięcy dla fanów rocka, a przede wszystkim grunge’u. Zmarł Chris Cornell, wokalista kultowych grup Soundgarden i Audioslave. O jego śmierci poinformowała amerykańska agencja Associated Press.
Jak podaje Associated Press, powołując się na Briana Bumbery’ego, przedstawiciela artysty, Cornell zmarł w Detroit w wieku 52 lat. Zgon nastąpił w środowy wieczór.
Bumbery przyznaje, że śmierć frontmana Soundgarden i Audioslave, który w ostatnich latach prowadził również karierę solową, była nagła i nieoczekiwana. Rodzina muzyka jest w szoku. Jej członkowie pozostają w kontakcie z lekarzami starającymi się wyjaśnić okoliczności śmierci rockmana.
Chris Cornell urodził się 20 lipca 1964 r. w Seattle. Powszechnie uważany jest za jeden z najważniejszych głosów rocka i grunge’u. Ostatnim opublikowanym utworem Cornella jest „The Promise” nagrany na potrzeby filmu „Przyrzeczenie”.
Chris Cornell miał 52 lata.
fot. Gordon Correll (CC BY-SA 2.0)
Zobaczył jak słabo wyszedł jego koncert po latach w Audioslave, to ze wstydu się zabił