Nocny Kochanek prezentuje drugą odsłonę Trasy w ciemność. Po premierze płyty „Randka w ciemność” zespół w nieco ponad 3 miesiące zagrał 36 koncertów, z czego aż 35 było wyprzedanych. Teraz Nocny Kochanek zamierza podbić europejskie sceny.
Pierwsza odsłona trasy koncertowej promującej krążek „Randka w ciemność” zakończyła się w ostatnich dniach kwietnia dwoma koncertami w wypełnionej po brzegi warszawskiej Progresji. „Zdrajcy metalu” odwiedzili ponad 30 miast, a zdecydowania większość koncertów odbyła się pod hasłem: „Sold out”.
– Jeden tylko Radom jest rodzynkiem na tej liście. Wszystkie pozostałe się wyprzedały – zauważa Robert „Kazon” Kazanowski, gitarzysta zespołu.
– Muszę przyznać, że nie było to dla nas jakąś ogromną niespodzianką, biorąc pod uwagę, że od jakichś 2 lat z trasy na trasę „wyprzedanych” koncertów jest coraz więcej. Im dalej w las, tym zdziwienie w tej kwestii jest coraz mniejsze, ale niezmiennie bardzo się z tego cieszymy, że wciąż nie zmęczyliśmy publiczności naszą twórczością i swoimi osobami i że wciąż ludzie chcą nas słuchać i oglądać – dodaje muzyk.
Nocny Kochanek nie zwalnia tempa i wkrótce po serii koncertów plenerowych startuje z drugą odsłoną Trasy w ciemność – tym razem europejską. Eurotrip muzyków rozpocznie się w Berlinie. Później zespół pojedzie do Holandii a następnie odwiedzi Anglię, Szkocję oraz Irlandię.
Nocny Kochanek zagra w sumie 12 koncertów poza granicami kraju. Będzie to najdłuższa do tej pory zagraniczna trasa koncertowa zespołu.
Naszą relację z polskiej części Trasy w ciemność udostępniamy poniżej.
Na trzeci longplay Nocnego Kochanka fani musieli czekać prawie 2 lata. W tym czasie zespół zdążył zagrać ponad 150 koncertów, wydać koncertowe DVD „Noc z Kochankiem”, a także zdobyć status złotej płyty albumu „Zdrajcy Metalu”. Jakby tego było mało, grupa zgromadziła rekordowo liczną publiczność na Pol’and’Rock Festival, wyrównując wynik zespołu The Prodigy, którego w 2011 r. słuchało ponad 700 tys. osób.
Szczegóły nadchodzących koncertów Nocnego Kochanka znajdziecie via [link]
fot. W. Szacyło