Współczesny rock jest nudny? Tak twierdzi Trent Reznor, frontman Nine Inch Nails, który nie owija w bawełnę i dość jednoznacznie wskazuje winowajców takiego stanu rzeczy. Jak twierdzi, wszystkiemu winna jest hipsterka.
Trent Reznor to przykład artysty, który nie ma w zwyczaju kłaniać się modom. Muzyk po raz kolejny udowodnił to, wydając 23 grudnia – zgodnie z zapowiedziami – nieprzystępne, trudno przyswajalne nagranie w postaci minialbumu „Not the Actual Event”.
Jak się okazuje, frontman NIN ma wyrobione zdanie na temat kompromisów we współczesnym rocku, który jego zdaniem jest dość nieciekawy. Swoimi przemyśleniami muzyk podzielił się z dziennikarzem Zanem Lowem
– Nie ma reguły, z pewnością nie dotyczy to wszystkiego, bo na pewno są też dobre rzeczy, ale ogólnie rzecz biorąc, nie jestem zaskakiwany przez 5 nagrań miesięcznie, nie mogę powiedzieć: „Człowieku, to do mnie przemawia”. Wszystko wydaje się potulne, ugrzecznione. Uważam, że niektóre środowiska opiniotwórcze, na pewno hipsterka, przechyliły szalę na korzyść delikatnego R&B i cukierkowego popu – zauważa Reznor.
– Wiele spośród rzeczy, które zostają okrzyknięte czymś fajnym, to rzeczy konwencjonalne, większość z nich przypomina desperackie wołanie o ekspozycję w rozgłośniach radiowych i komercyjny sukces – dodaje muzyk, stawiając jednoznaczną diagnozę: – Z pewnością rock jest nudny.
Nudna nie jest na pewno nowa epka Nine Inch Nails „Not the Actual Event”, choć na pewno nie jest też łatwa. W tym samym wywiadzie Trent zapewnił, ze jej premiera to dopiero początek. Na przyszły rok zaplanowane są aż dwa wydawnictwa NIN. W planach nie ma za to koncertów – przynajmniej na razie. A szkoda.
Dyskografię NIN zamyka album Hesitation Marks z 2013 r.
Tylko jak zdefiniowac hipsterkę?