Guns N’ Roses mają dobry czas. Podczas europejskiej trasy grają ponad trzygodzinne koncerty, imponując dobrą formą. „Gramy tak długo, bo naprawdę się tym cieszymy” – komentuje Slash.
Guns N’ Roses przez lata nie mogli się dogadać. Gdy już wydawało się, że nigdy nie wrócą na scenę, Gunsi w 2016 r. ogłosili come back, który okazał się wielkim sukcesem Axla Rose’a, Slasha i całej reszty.
Kapela, o której kiedyś mówiono „najniebezpieczniejszy zespół świata”, jest w trakcie kolejnej europejskiej trasy. W czerwcu Guns N’ Roses zagrali spektakularny koncert w Polsce. Trasa trwa nadal, a grupa cały czas prezentuje się świetnie.
Europejscy fani są pod wrażeniem długich, trwających ponad trzy godziny koncertów Guns N’ Roses. Slash, gitarzysta Guns N’ Roses, wypowiedział się na ten temat, goszcząc w programie „Rock City”.
– Jest to na pewno efekt stłumionych oczekiwań po ostatnich latach bez koncertów z powodu lockdownów i tak dalej. Wyrzucamy z siebie wcześniej tłamszoną energię – przyznał Slash.
– To dobrze – dodał muzyk. – Dobrze się bawimy. Gramy tak długo, bo naprawdę się tym cieszymy. To nie tak, że ktoś nam każe grać przez trzy godziny. Po prostu zaczynamy koncert i nie możemy się zatrzymać.
CZYTAJ TEŻ: „SWEET CHILD O’ MINE” GUNS N’ ROSES W ZWIASTUNIE FILMU „THOR: MIŁOŚĆ I GROM”
Koncerty to jedno, ale na horyzoncie cały czas pozostaje nowy, wyczekiwany album Guns N’ Roses. Popularny fitarzysta ostatnio potwierdził, że Amerykanie konsekwentnie szlifują nowe utwory. Jak zapowiedział, w tym roku powinniśmy usłyszeć pierwsze z nich. Oby.
Ostatnią nowością z obozu Guns N’ Roses pozostaje wydana na początku roku epka „Hard School”.