Rage Aganinst The Machine. „Krzyk czasów, gdy byliśmy zbuntowani”

Autor: Michał Drab; 12 grudnia 2023 r.

Animations: Trzeba odbiorcom o sobie przypomnieć #wywiad

Progresywny metal to gatunek wymagający dla słuchacza. W pierwszej chwili gatunek ten kojarzy się z takimi zespołami jak Dream Theater, Opeth czy Riverside. Warto jednak spojrzeć na ten gatunek szerzej i odkryć zespoły, które oferują odbiorcy progresywną muzykę graną na swój autorski sposób. Takim zespołem jest znana polskim fanom grupa Animations, która po latach powróciła z nowym albumem!

Rage Aganinst The Machine. „Krzyk czasów, gdy byliśmy zbuntowani”

Progresywny metal to gatunek wymagający dla słuchacza. W pierwszej chwili gatunek ten kojarzy się z takimi zespołami jak Dream Theater, Opeth czy Riverside. Warto jednak spojrzeć na ten gatunek szerzej i odkryć zespoły, które oferują odbiorcy progresywną muzykę graną na swój autorski sposób. Takim zespołem jest znana polskim fanom grupa Animations, która po latach powróciła z nowym albumem!

Jako Animations wróciliście z nowym wydawnictwem po sześciu latach. Jakie emocje towarzyszą Wam przy okazji premiery?

Kuba Dębski: Przede wszystkim bardzo się cieszymy, że udało nam się to doprowadzić do końca. Były momenty kiedy opuszczała nas nadzieja, ponieważ cały proces był dość skomplikowany i utrudniany przez różne warunki na przestrzeni lat. Nie mogliśmy się absolutnie doczekać, kiedy nowy materiał ujrzy światło dzienne.

Kuba Galwas: Dokładnie tak. Muzykę napisaliśmy w latach 2017-2020. Chcieliśmy ją wypuścić zdecydowanie szybciej, ale wymagało to więcej czasu, zanim wszystko dokończyliśmy tak jak powinno być. Na pewno czujemy ulgę i jesteśmy bardzo zadowoleni z efektu końcowego.

Istniejecie od 2006 r. i daliście się dobrze poznać fanom ciężkiego grania w Polsce. Czy jednak macie wrażenie, że trzeba teraz będzie o sobie trochę przypomnieć?

K.D: Oczywiście, że tak. Mamy tego świadomość. Podwaliny są już zbudowane, ale trzeba odbiorcom o sobie przypomnieć i znaleźć nowych słuchaczy, ponieważ od pierwszej płyty, której premiera miała miejsce szesnaście lat temu, urosło całe nowe pokolenie fanów muzyki, którzy nigdy nie mieli styczności z twórczością Animations. Mam nadzieję, że koncerty również sprawią, że trafimy jeszcze mocniej do ludzi z nową płytą. Jest to też trochę zaniedbanie z naszej strony i mogę to osobiście wziąć na klatę, ale wierzę, że całość nabierze teraz jeszcze większego pędu niż wcześniej.

Czy po premierze i okresie promocyjnym wcześniejszego albumu „Without The Sun” otrzymywaliście od odbiorców dużo pytań o następne wydawnictwo?

K.D: Było tego naprawdę sporo. Kuba na pewno pamięta kiedy jeden gość z z zagranicy pytał nas o to regularnie co dwa, trzy miesiące i za każdym razem mówiłem mu, że płyta będzie jak najszybciej. Muszę się do niego odezwać (śmiech).

K.G: Planowaliśmy, planowaliśmy i ten proces niestety wydłużał się w nieskończoność. Ale w końcu wszystko udało się zrealizować.

Irytowały was te ciągłe pytania fanów o kolejny album?

K.D: Raczej nie. To jest nawet bardziej motywujące. Wtedy jest ta świadomość, że ktoś o nas pamięta i czeka na to co zrobimy dalej.

„Without The Sun” wydaliście w 2017 roku. Czy okres promocyjny tego albumu został przerwany w 2020 roku przez pandemię czy został on już wcześniej zakończony?

K.D: W 2017 i 2018 udało nam się zagrać parę bardzo fajnych koncertów. W 2019 było ich mniej, bo myślami byliśmy już przy nowym materiale. Kuba Galwas nie nagrywał z nami „Without The Sun” i chcieliśmy zrobić tak, żeby on mógł mieć swój wkład w kolejną płytę. Następnie przyszła pandemia i koncerty zniknęły kompletnie. Trochę jednak czułem niedosyt związany z promocją poprzedniej płyty, ale co było to było i trzeba patrzeć do przodu.

K.G: Z tego, co pamiętam, w 2018 i 2019 graliśmy w miarę regularnie i łącznie było ich około trzydziestu. Udało nam się też zagrać kilka festiwali. Następnie zajęliśmy się przygotowywaniem nowych utworów.

Wasz najnowszy album nosi tytuł „Contemporary Guide To Modern Living”. Co kryje się za ideą tego stwierdzenia? Dla mnie na początku brzmiało ono trochę….coachingowo.

K.D: Niedawno dostałem bardzo podobne pytanie (śmiech). U nas w zespole te wszystkie sprawy coachingowe są tematem klasycznej „beki” i nie traktujemy tego środowiska poważnie. Absolutnie nie mieliśmy takiego zamierzenia, chociaż jak teraz o tym wspomniałeś, nie wiem, czy to nie ma właśnie sensu, czy to nie jest jakieś odniesienie do tego środowiska self-made manów, którzy chodzą na te wszystkie spotkania i poradniki do samorozwoju. Oczywiście śmiejemy się z samego procederu, a nie z ludzi, którzy w tym uczestniczą.

K.G: Co do tytułu na pewno nie było to zamierzone, aby tak zabrzmiało. Tak po prostu wyszło. Spodobało nam się to i uznaliśmy, że tak zostanie.

Płyta jest po części koncept albumem pozwalającym na wiele możliwości interpretacji. Czy na początku były zamysły co do treści, czy zaczęło się od powstawania dźwięków?

K.D: My zawsze wychodzimy od dźwięków. Najpierw tworzymy pewną liczbę demówek. Kuba programuje bębny, Frantz nagrywa wokale i dopiero wtedy jak mamy materiał stworzony na tym etapie to zabieramy się za oficjalne nagrywanie. W procesie nagrywanie też wychodzą nowe pomysły, zmiany aranżacji i tego typu historie. Zwróciłeś też uwagę na, klamry jakimi spięta jest płyta, czyli zaczyna się tak samo jak się kończy. To wyszło nam później, nawet na etapie komponowania nie wiedzieliśmy jaka będzie kolejność utworów. Gdy powstały teksty, zdaliśmy sobie sprawę, że faktycznie są one opisem problemów i tego jak funkcjonuje współczesny świat. Uznaliśmy, że będzie to ciekawy album, aby trochę miało to styl koncept albumu.

K.G: To wyszło w sposób totalnie niezamierzony. Zrobiliśmy muzykę, zastanawiając się, jakie chcemy teksty zaczęło nabierać to konkretnych kształtów, jednak nie było to z góry zaplanowane.

K.D: Nie wiem, czy w ogóle byśmy się odważyli coś takiego zrobić, bo stworzenie koncept albumu od A do Z jest niezwykle wymagające i trudne.

Powiedzieliście, że tworzycie teksty. Rozumiem, że nie tylko Frantz ma na to monopol jako wokalista?

K.D: Nie. Jak nagrywaliśmy wokale to pracowaliśmy nad tekstami we dwójkę z Frantzem. Kuba napisał też kilka tekstów których użyliśmy. To zawsze była praca zbiorowa. Wyjątkiem jest utwór „Visions”, który został napisany po polsku przez Frantza z czasów jego poprzedniego zespołu. Z tego miejsca chcemy podziękować członkom zespołu za możliwość użycia tego tekstu.

K.G: Użyliśmy też angielskiego tytułu aby lepiej korespondował i wyglądał wśród pozostałych utworów. Na początku ten numer nazywał się po prostu „Wizje”, jednak nikt z nas nie miał obiekcji aby to zmienić.

Praca zbiorowa w zespole to rzecz, która nie często się zdarza. Wymaga to zapewne dużych pokładów wzajemnego zaufania?

K.D: U nas panuje pełna demokracja. Jeśli chodzi o tworzenie to robimy wszystko wspólnie. Najczęściej ja wychodzę od riffu albo Kuba od groove’u. Każdy na poszczególnych etapach tworzenia i produkcji ma coś do dodania i zawsze wysłuchujemy argumentów każdej osoby. Gramy do wspólnej bramki i nie robimy sobie na złość.

K.G: To jest właśnie bardzo fajne. Nie ma podziału ról, że ja jako perkusista zrobię całą bębny, gitarzysta riffy i solówki a wokalista swoje rzeczy. Przenikamy się wzajemnie na swoich polach. Teraz mi się przypomniało, że kiedyś byliśmy na wycieczce w Wadowicach i napisaliśmy tam tekst do „An Epitaph for the Wasted Childhood” siedząc wspólnie przed komputerem. To był bardzo twórczy i kreatywny wyjazd, coś zupełnie innego niż standardowe granie w sali prób.

Kto w Animations jest największym fanem „Za Chwilę Dalszy Ciąg Programu”?

K.D: Chyba ja (śmiech). Byłem dzieckiem kiedy to leciało w telewizji i zawsze mnie bawiły gagi przedstawiane w tym programie. Dlatego też postanowiliśmy użyć sampla z programu w utworze „Donor of Consciousness”. Chcieliśmy też trochę zaskoczyć nim odbiorcę.

Debiutowaliście albumem instrumentalnym, „Animations” w 2007 roku. Pamiętam jak słuchałem pierwszy raz tego albumu i dzieje się tam tyle, że do tej pory nie ogarniam całości. Jak to było z faktem, że debiut był akurat instrumentalny?

K.D: To nie jest do końca tak, że myśmy nie chcieli wokalu. Kiedy zaczynaliśmy przesłuchania osób na wokal było ich naprawdę sporo. Nagraliśmy z nimi jakieś demówki, natomiast w pewnym momencie stwierdziliśmy, że zrobimy jednak album instrumentalny. Byliśmy wtedy strasznie zakręceni na punkcie Dream Theater i Liquid Tension Experiment, dlatego pewne motywy chcieliśmy za wszelką cenę zrobić jak najbardziej skomplikowane i zakręcone. Dzięki temu zostaliśmy zauważeni i trafiła ona do fanów progresywnej muzyki. Cały czas uważam, że to trudna płyta. Nawet kilka lat temu padł pomysł aby zrobić koncert na którym zagramy tę płytę w całości, jednak byłoby to dla nas ogromne wyznanie.

Gracie jeszcze coś z debiutu na żywo?

K.D: Nie. Gramy na żywo materiał od płyty „Private Ghetto” do najnowszej płyty. Ostatni raz zagraliśmy w całości utwór z debiutu w 2015 roku na Prog Power w Holandii.

Jaki koncert w Waszej karierze utkwił Wam najbardziej w pamięci?

K.G: Bardzo dobrze wspominam ostatni koncert z Frontside na ProRock Festival. Dużo ludzi, bardzo fajna atmosfera, utwory z nowej płyty zostały bardzo dobrze przyjęte.

K.D: Ja mam jednego faworyta. Jak pierwszy raz zagraliśmy w katowickim Spodku w 2011 roku gdzie headlinerem było Judas Priest. Niesamowite przeżycie. Zagrać w Spodku to prawdziwy kamień milowy dla każdego polskiego artysty. Pamiętam jak oglądaliśmy z fosy koncert Judas Priest i jest to jedno z najlepszych wspomnień w karierze.

Wasza muzyka na początku mocno była powiązana z gatunkami progresywny rock/metal. Czy w dzisiejszych czasach gdzie wszystko dzieje się bardzo szybko, taką muzyką jest trudno zaciekawić słuchacza?

K.D: Jeśli wyjdziemy z założenia, że przeciętne skupienie człowieka trwa tyle co filmik na Tik Toku, to oczywiście, że jest to trudny temat. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że przez wiele lat zawsze to była muzyka trudna w odbiorze, może poza latami sześćdziesiątymi i siedemdziesiątymi kiedy progresywny rock był właściwie w mainstreamie. Może karta się kiedyś odwróci, że znów tak będzie. Do niedawna nikt nie wierzył, że popyt na winyle wróci, a wrócił z taką mocą, że nie mam pytań. Powiem Ci nawet, że teraz jak trafia do mnie nowy album do przesłuchania to cieszę się, że on trwa 45 minut niż 75. Lepiej mi się to przyswaja.
K.G: Jeśli o mnie chodzi, to nawet ciężko jest nadążyć za moimi ulubionymi zespołami z którymi staram się być na bieżąco. Nawet przy szczerych chęciach jest ciężko się przebić. Muzyki jest tak dużo, że nawet ciężko nadążyć za mniejszymi zespołami. A co dopiero grającymi progresywnie.

Co planujecie na najbliższy czas? Jakaś trasa w przyszłym roku?

K.D: To nie jest niestety takie proste aby zaaranżować trasę dla takiego zespołu jak my, który wraca z pewnego niebytu. Chcemy zagrać przynajmniej kilkanaście koncertów, może pojawimy się na jakimś festiwalu. Będziemy robili wszystko co w naszej mocy aby przypomnieć się na nowo i aktywnie promować nowy album.

Jak zareagowaliście na powrót Mike’a Portnoy’a do Dream Theater?

K.G: Mega się zdziwiłem. Ostatnimi laty nie śledziłem Dream Theater i wiadomość była kompletnie niespodziewana. Moje ulubione płyty są właśnie z Portnoyem i gdyby trochę wrócili do starych czasów to będzie bardzo fajnie.

K.D: Ja byłem przekonany, że Mike prędzej czy później wróci. Kiedy zagrał na ostatniej płycie Petrucciego, pojechał z nim w trasę to czułem, że coś może się w tym kierunku wydarzyć. Pamiętam jak widziałem ich pierwszy raz 2002 roku w Krakowie i byłem mega wciągnięty w ich twórczość. Portnoy był duszą tej grupy i miał wpływ na wszystko w Dream Theater. Może to być bardzo dobry powrót.

Dodaj komentarz

RockMetal F***T

RockMetalNews TV

Jesteśmy blisko zespołów, koncertów i ludzi związanych z muzyką, by dostarczać Wam najlepsze treści VIDEO

RockMetalNews TV to ogólny dział, w którym przekrojowo prezentujemy nasze realizacje video z różnych serii. Znajdziecie tu zarówno minidokumenty, jak i materiały z serii „#tour report”. W RockMetalNews TV nie brakuje również wywiadów video, w tym wywiadów nagrywanych w siedzibie naszej redakcji w CK Zamek w Poznaniu, a także wywiadów z serii Six Questions Show prowadzonych dla nas przez Filipa i Pawła z zespołu The Sixpounder.

Bohaterami naszych materiałów video są uznane marki, jak Behemoth, Acid Drinkers czy Nocny Kochanek, ale też młodsze kapele, które dopiero budują swoją pozycję na scenie. Równie chętnie pojawiamy się na dużych festiwalach oraz w małych, ciasnych klubach, bez względu na okoliczności zawsze starając się łapać dla Was dobre kadry. Zapraszamy do oglądania nowych i archiwalnych materiałów na podstronie działu RockMetalNews TV.

WYwiady

Sprawdźcie wywiady prosto z naszej redakcji w CK Zamek w Poznaniu

Przeprowadzanie wywiadów z muzykami i ludźmi związanymi z branżą muzyczną to jedna z naszych największych zajawek. Z artystami spotykamy się w naszej nowej redakcji w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, gdzie zorganizowaliśmy własne ministudio i komfortową przestrzeń dla naszych gości. Rozmowy odbywają się w możliwie luźnej, przyjaznej atmosferze.

Oprócz pełnowymiarowych wywiadów przygotowujemy również krótsze materiały lifestyle’owe. Pytamy w nich muzyków i ludzi związanych z branżą muzyczną o ich największe inspiracje, ulubione płyty, najbardziej niezapomniane koncerty i pozamuzyczne zajawki, którymi na co dzień rzadko mogą się pochwalić. Zapraszamy do oglądania naszych wywiadów na podstronie działu z wywiadami.

Artykuły

Szukasz czegoś do poczytania? Nasze autorskie artykuły powinny Cię zainteresować

RockMetalNews to serwis przede wszystkim newsowy, nastawiony na przekazywanie najważniejszych i najciekawszych informacji ze świata rocka/metalu – możliwie szybko, konkretnie i zarazem rzetelnie. Chcemy jednak, by nasi czytelnicy mogli znaleźć tu również  bardziej rozbudowane treści, napisane z pasją i poparte wiedzą oraz researchem. Właśnie po to powstał ten dział.

Dział „Artykuły” to ważna część RockMetalNews.pl. Jeśli interesujesz się muzyką, zwłaszcza tą głośniejszą niż pop, zawsze znajdziesz tu coś do poczytania. Wszystkie artykuły trafiające do tego działu to stuprocentowo autorskie treści, mające odrębną, inspirowaną papierowymi magazynami muzycznymi szatę graficzną. Zapraszamy do lektury nowych i archiwalnych tekstów na podstronie działu z artykułami.

Horror

Muzyka nie jest naszą jedyną zajawką. Uwielbiamy też horrory

Odwiedzając nasz portal, z pewnością nie raz natknęliście się na treści związane z horrorami. To nie przypadek, bo oprócz głośnej muzyki kręcą nas też horrory (nawet te slapstickowe!). Poświęciliśmy im osobny dział. Na podstronie „Horrory” prezentujemy najnowsze informacje ze świata filmów grozy, tematyczne zestawienia naszym zdaniem najlepszych horrorów, a także przeróżne ciekawostki. Bez względu na to, czy chcecie poznać najbardziej przerażające nowości, czy po prostu szukacie dobrego filmu na wieczór, podstrona „Horrory” wciągnie Was jak Pennywise do mrocznych kanałów Derry.