Gitarzysta nie traci czasu!
W wywiadzie dla Rolling Stone Brazil, Kerry King opowiedział o swoich planach na następcę albumu „From Hell I Rise” z 2024 roku.
– Odkąd wróciłem do domu z ostatnich koncertów wymyśliłem dwie nowe piosenki. Cały czas nad czymś pracujemy. Jeszcze tego nie graliśmy, ale gdy tylko się spotkamy w sali prób, to na pewno się za nie zabierzemy – mówi Kerry. – Plan jest taki, że kiedy cykl promocyjny „From Hell I Rise” się za kończy, a zapewne będzie to jesienią, chcemy wziąć tydzień wolnego i od razu wejść do studia. Rozmawiałem o tym z Paulem (Bostaphem, perkusistą projektu). Chcemy działać na pełnych obrotach. Idealnie byłoby nagrać cały materiał w tym roku i przekazać go wytwórni – dodaje gitarzysta.
Kerry został zapytany również o to czy planuje jakieś odstępstwa od wypracowanego brzmienia na nadchodzącej płycie.
– Nie wiem. Myślę, że klimaty punk rockowe były dobrze zaznaczone na pierwszej płycie w takich utworach jak „Everytking I Hate About You” czy „Two Fists”. Nie zdziwiłbym gdyby na kolejnej znów coś takiego się pojawiło, bo to ważna część mojej muzycznej historii. Całość będzie polegała na tym, żeby podejść do nagrać w ten sam lub podobny sposób i stworzyć 10 lub 12 piosenek – twierdzi King.
Założyciel Slayera wspomniał również o ważnej roli producenta, Josha Wilbura.
– Wszyscy mówią, że producent to dodatkowy członek zespołu. W naszym przypadku Josh był prawdziwym szóstym członkiem. Byłem pod wrażeniem jego umiejętności w obsłudze programu Pro Tools. Ten gość jest mega szybki. Czasem nawet sam się gubiłem i nie wiedziałem gdzie jestem. Mam nadzieję, że nasze drogi znów się przetną i będziemy razem nagrywać nowy album.