Fatalne wieści z Wysp. Brian May, gitarzysta Queen, wyjawił, że miał atak serca. Muzyk nie ukrywa, że był bliski śmierci.
Kilka dni temu Brian May poinformował, że miał wypadek w ogrodzie. Legendarny gitarzysta Queen zerwał sobie mięsień pośladkowy, o czym wspominał na Instagramie.
Jak się okazuje, problemy Maya były o wiele poważniejsze. Muzyk miał atak serca, który zmusił go do poddania się poważnej operacji.
„Myślałem, że byłem zdrowym gościem” – mówi May w najnowszym nagraniu opublikowanym na Instagramie.
„Okazało się, że mam trzy zatkane tętnice i grozi mi zablokowanie dopływu krwi do serca” – wyjaśnia May.
Gitarzysta jest już po operacji i uspokaja fanów: „Wyszedłem z tego z sercem, które obecnie jest bardzo mocne, myślę więc, że przez jakiś czas będę w dobrej formie”.
May nie ukrywa, że wpływ na jego problemy mogła mieć kariera muzyczna. Jak przyznaje, 50 lat biegania po scenie z gitarą na lewym ramieniu mogło negatywnie odbić się na stanie jego zdrowia, ale May bynajmniej niczego nie żałuje.
„Było warto!” – podsumowuje gitarzysta.
Trzymamy kciuki za powrót do zdrowia!