Nie od dziś wiadomo, że czasy największej popularności rock ma już dawno za sobą. Matt Tuck, frontman formacji Bullet For My Valentine, nie uważa, by mogło się to zmienić. „W tym, co robimy, zawsze chodzi o fanów” – zauważa wokalista.
Członkowie dużych zespołów rockowych często proszeni są w wywiadach o diagnozę obecnej kondycji gatunku. Ostatnio w rozmowie z australijskim serwisem MusicFeeds.com został o nią poproszony Matt Tuck z Bullet For My Valentine.
– Nie sądzę, by rock potrzebował ocalenia – stwierdził Tuck, odpowiadając dziennikarzowi portalu. – Sądzę, że od kilku dziesięcioleci stało się to dość oczywiste, że nasze środowisko to nasze środowisko. Mainstreamowe media nie chcą go głaskać, nie chcą się nim interesować, szanować go czy chociaż o nim mówić. To jedna z tych rzeczy, z którymi pogodziłem się wiele lat temu. Właściwie to nawet lepiej.
– W tym, co robimy, zawsze chodzi o fanów – zaznaczył wokalista. – Chdzi o lojalność, o oddanie. Mamy to na lata. Możemy być przez 30 lat jak Iron Maiden, Metallica czy Slayer. Ktokolwiek. Oni nie są jak te kapele ze słomianym zapałem, które taśmowo odnoszą sukces na 10 sekund, a później znikają.
– To właściwie wynagradza nam brak zainteresowania mainstreamu, ponieważ robimy wszystko jak rodzina i po swojemu. Jako środowisko wspieramy się, bo jeśli choć raz zostałeś fanem, jesteś nim do końca. Ma to dobre i złe strony, ale dla mnie dobre przewyższają całe to mainstreamowe gówno, na którym nigdy nie polegaliśmy. Po prostu nie potrzebujemy go, więc jest okej – podsumował Tuck.
Przypomnijmy: Bullet For My Valentine są u progu wydania szóstego albumu. „Gravity” ukaże się 29 czerwca. Krążek promują single „Don’t Need You”, „Over It”, „Piece of Me” i „Letting You Go”.
Po merch Bullet For My Valentine zaglądajcie na RockMetalShop.pl via [link]