Słabość do rasowego hard rocka to coś, na co może sobie pozwolić każdy, nawet błękitna krew. Książę William zdradził, że jest fanem AC/DC, a do pracy napędza go „Thunderstruck”.
Bycie członkiem rodziny królewskiej i prawomocnym następcą tronu Zjednoczonego Królestwa to poważna sprawa. Prawdę mówiąc, nie wiemy, czym dokładnie w naszych czasach zajmuje się książę, ale domyślamy się, że ma mnóstwo odpowiedzialnych zajęć. Książę William, wnuk obecnie panującej królowej Elżbiety, który ma duże szanse, by w niedalekiej przyszłości samemu zostać królem, daje sobie ze wszystkim radę. Jak mówi, w pełnieniu obowiązków pomaga mu muzyka AC/DC.
O tym, że jest fanem australijskiej legendy, książę William opowiedział w specjalnym, przedświątecznym odcinku programu „Time To Walk” w usłudze Apple Fitness+.
– Nie ma nic lepszego niż poniedziałkowy poranek, kiedy jesteś jeszcze trochę zaspany po weekendzie i próbujesz wrócić do swoich codziennych obowiązków, od posłuchania „Thunderstruck” AC/DC – stwierdził książę William.
– Pierwszy raz, kiedy puściłem sobie ten numer, pomyślałem, że jest trochę za mocny na poniedziałek rano. W międzyczasie przesłuchałem go już jednak milion razy i teraz, kiedy go sobie puszczam, to dla mnie najlepsza poniedziałkowa pobudka. Potrafi świetnie rozbudzić i nastroić na kolejne dni, sprawia, że czujesz, że możesz zająć się wszystkim – dodał prawowity następca tronu Zjednoczonego Królestwa.
Jak zaznaczył książę William, że muzyka jest ważna dla całej jego rodziny. Z pewnością potwierdziłby to książę Harry, jego brat. Wieść niesie, że książę Harry jest zatwardziałym metalowcem, a jego iPod pęka w szwach od starych klasyków Metalliki, Slayer, Megadeth i Anthrax. Tak przynajmniej twierdzi Dominic West, popularny aktor, który przyjaźni się z księciem Harrym.
Wracając do AC/DC i „Thunderstruck”, warto odnotować, że w październiku utwór przyniósł Australijczykom pierwszy miliard na YouTube.
CZYTAJ TEŻ: „THUNDERSTRUCK” AC/DC Z MILIARDEM ODTWORZEŃ NA YOUTUBE
Przypomnijmy: w ubiegłym roku AC/DC powrócili z nowym albumem „Power Up”. Wydawnictwo spotkało się z bardzo dobrym przyjęciem, ale Australijczycy nie byli w stanie promować go na koncertach. W obecnych realiach niestety wciąż trudno sobie wyobrazić, by AC/DC mogli zagrać pełnoprawną trasę. Jedno jest pewne: kiedy już do niego dojdzie, koncertowy powrót AC/DC może przynieść jedną z największych, najbardziej spektakularnych tras ostatnich lat – i na taką trasę cały czas mocno liczymy!