To trudny czas dla całej branży muzycznej. Podczas gdy większość zespołów zamiast na koncertach skupia się na nagraniach, Gene Simmons z Kiss nie jest optymistą. Jak twierdzi, fonografia to martwy biznes.
Co mogą robić kapele w czasie, kiedy szalejąca zaraza nie pozwala wyruszyć w trasę? Większość zespołów ma tę samą odpowiedź: zamknąć się na cztery spusty i nagrywać muzykę. Tak też zrobiło wielu artystów – od najbardziej undergroundowych, garażowych kapel po gwiazdy pokroju Metalliki czy Rammstein.
Gene Simmons, lider Kiss, jest zdania, że status płyty został zdewaluowany. Według wokalisty i basisty Kiss fonografia najlepsze czasy ma już za sobą, a gwoździem do jej trumny okazał się streaming, przez wielu uważany za dużą szansę dla newcomerów.
– Mówiłem to 10 lat temu, kiedy streaming i ściąganie muzyki były za darmo – w rozmowie z dziennikarzem Dennisem Millerem przypomniał członek Kiss. – Radiohead wydali album i powiedzieli fanom: „Zapłaćcie, ile chcecie”. Co ciekawe, od tego czasu nikt tego nie powtórzył. To po prostu nie działa. Jeśli zostawisz w markecie otwarte drzwi i powiesz ludziom „Zapłaćcie, ile chcecie”, wejdą i nic nie zapłacą.
– Sercem jestem z młodymi kapelami – zaznaczył muzyk. – Jest wiele wielkich talentów, które nigdy nie dostaną swojej szansy. Idąc z duchem czasu, podchodzą do tego tak: „Pójdę do X Factora albo do Voice’a i zaśpiewam, a potem zacznie się moja kariera”. Tak naprawdę nie mają pojęcia, co to znaczy. Inna sprawa, że firmy wydawnicze nie mają jak zarabiać pieniędzy. Moja córka Sophie pisze na Spotify, śpiewa i tak dalej. Pisała dla Ricka Rossa, Yellow Claw i wielu innych podobnych artystów. Możesz mieć 10 mln odtworzeń i zarobić na tym kilkaset dolców.
– Fonografia dla nowych artystów nie istnieje. Rock jest martwy. Ostatnim wielkim zespołem rockowym byli Foo Fighters, ale to było jakieś 20 lat temu. (…) Dopóki prawodawcy nie dokształcą się i nie zrozumieją tego biznesu, nie mają prawa mówić o prawach dla fonografii – podsumował Simmons.
CZYTAJ TEŻ: PAUL STANLEY O POŻEGNALNEJ TRASIE KISS. „TO NASZ POCHÓD TRIUMFALNY”
Przypomnijmy: Kiss od jakiegoś czasu żegnają się ze sceną. Legendarni rockmani, którzy tego lata mieli zaliczyć drugą pożegnalną trasę w Europie, z powodu panującej pandemii koronawirusa musieli przełożyć tournée, w tym zaplanowany koncert w Polsce. Grupa od razu jednak dała do zrozumienia, że gdy będzie to możliwe, nadrobi zaległości. Amerykanie nie rzucali słów na wiatr. W przyszłym roku nadrobią wszystko z nawiązką. Zespół 12 czerwca przyszłego roku zamelduje się w Łodzi – o ile oczywiście pozwolą na to warunki.