Słuchanie muzyki w serwisach streamingowych jest coraz powszechniejsze, ale jak wynika z raportu miesięcznika „Rolling Stone”, nie zawsze okazuje się dobre dla planety.
Streaming w ostatnich latach zrobił oszałamiającą karierę. Platformy takie, jak Spotify czy Apple Music wprawdzie nie wysłały do lamusa fizycznych nośników, ale to one w największym stopniu pośredniczą dziś w kontakcie z muzyką. Konta premium w serwisach streamingowych posiada już ponad 500 mln osób, a jak w ostatnim raporcie donosiła firma Midia Research, w 2021 r. liczba ta wzrosła o rekordowe 25 proc. w stosunku do 2020 r.
Słuchanie muzyki poprzez serwisy streamingowe wydaje się najnowocześniejszym ze wszystkich dostępnych sposobów konsumpcji muzyki. Streaming nie wymaga tłoczenia fizycznych nośników, co sprawia, że może być postrzegany jako bardziej eko niż płyty CD, winyle czy wracające do łask kasety. To jednak powierzchowny wniosek. Z najnowszego raportu przygotowanego przez miesięcznik „Rolling Stone” wynika, że streaming nie jest lepszy dla planety niż fizyczne nośniki, a tym bardziej nie jest bardziej eko niż pobieranie muzyki, czyli to, co streaming w założeniu miał zastąpić jako opcja bardziej fair w stosunku do wykonawców.
Jak to możliwe, że fizyczne nośniki, które najczęściej są wykonane z materiałów nie poddających się recyklingowi, mogą być bardziej eko niż nienamacalny, nowoczesny streaming? Wszystko sprowadza się do energii, jaka jest potrzebna, by utrzymać infrastrukturę serwisów streamingowych, a także do tego, by umożliwić użytkownikom na całym świecie odtwarzanie ulubionych kawałków w dowolnym momencie. Zarówno udostępnianie ogromnych bibliotek audio przez serwisy streamingowe, jak i ich odtwarzanie przez użytkowników oznaczają emisję gazów cieplarnianych, która jest tym większa, im większe jest zapotrzebowanie na strumieniowanie muzyki.
Autorzy raportu opublikowanego na stronie „Rolling Stone’a” zwracają uwagę, że z punktu widzenia ekologii lepiej pobrać utwór niż odtwarzać go w serwisie streamingowym. Wprawdzie strumieniowanie i pobieranie pochłania podobną ilość energii, ale pobieranie utworu jest czynnością jednorazową. Późniejsze odtworzenie utworu zapisanego na nośniku pamięci pochłania o połowę mniej mocy niż każde kolejne odtworzenie go w serwisie streamingowym.
Co ciekawe, jeśli wiemy, że danej płyty będziemy słuchać dłużej, najlepiej rozważyć jej zakup – o ile oczywiście zależy nam na byciu eko. Gdy danego albumu słuchamy więcej niż 27 razy, dla planety lepiej jest, gdy po prostu go kupimy, zamiast wielokrotnie go streamować. Tak przynajmniej wyliczyli autorzy raportu „Rolling Stone’a”.
Zaskoczeni? Cóż, bycie eko nie zawsze jest proste, a to, co w tym kontekście wydaje się oczywiste, nie zawsze się takie okazuje. Mimo wszystko nie zamierzamy rezygnować ze streamingu. Trzeba pamiętać, że energetyka się rozwija, a wiele korporacji dąży do tego, by konsekwentnie redukować emisję gazów cieplarnianych. Raport „Rolling Stone’a” traktujemy raczej jako ciekawostkę. I kolejny powód do tego, by kupować płyty, do czego zawsze będziemy zachęcać!
