Niepokojące wieści przekazuje Bruce Dickinson. Mieszkający w Londynie frontman Iron Maiden zakaził się koronawirusem. Muzyk był wcześniej zaszczepiony. „Jestem przekonany, że gdybym nie przyjął szczepionki, mógłby to być poważny problem” – komentuje Dickinson.
Koronawirus nie odpuszcza. Wraz z kolejną falą zakażeń zarażają się kolejni muzycy rockowi i metalowi. COVID-19 dopadł Bruce’a Dickinsona, który musiał przełożyć najbliższe spotkania z fanami. Wokalista Iron Maiden wprawdzie czuje się nieźle, ale jest daleki od bagatelizowania problemu.
– Pomyślałem sobie: „O cholera”. Miałem trochę katar. Przez kilka dni czułem się niewyraźnie, trochę jak przy przeziębieniu, ale to było to – w rozmowie z magazynem „Rolling Stone” wyjawił angielski muzyk.
– Mam 63 lata. Jestem przekonany, że gdybym nie przyjął szczepionki, mógłby to być poważny problem – dodał Dickinson.
W przeciwieństwie do sporej grupy artystów głos Ironów nie uważa, że na koncerty powinni być wpuszczani wyłącznie ci, którzy zaszczepili się przeciw COVID-19. Dickinson twierdzi, że zaszczepienie się to indywidualny wybór. Jednocześnie zaznacza, że każdy powinien to zrobić.
– Osobiście uważam, że ludzie, którzy się nie szczepią, mają złych doradców. Nie chodzi tu o koncerty, a o ich własne zdrowie. Nawet jeśli przyjmiesz dwie dawki, wciąż możesz zachorować i przekazać wirusa innym osobom. Ktoś może przez to zachorować lub nawet umrzeć – podsumował Dickinson.
CZYTAJ TEŻ: TELEDYSK RAMMSTEIN ZAINSPIROWAŁ IRON MAIDEN. „TO PRZEŁOMOWY KLIP”
Przypomnijmy: we wrześniu Iron Maiden wydadzą nowy album „Senjutsu”. Promuje go singiel „The Writing On The Wall”. Póki co jednak ostatnim albumem Iron Maiden pozostaje „The Book of Souls” z 2015 r.
Iron Maiden w lipcu ubiegłego roku mieli wystąpić w Warszawie. Ostatecznie koncert został przełożony. Nowa data to 24 lipca 2022 r. Miejsce koncertu, czyli stadion PGE Narodowy w Warszawie, pozostaje niezmienione.