Machine Gun Kelly z hukiem pojawił się na scenie rockowej, ale pozowanie na gwiazdę rocka najwyraźniej już mu się przejadło. Raper oznajmił, że wraca do hip-hopu.
Choć jest trochę postacią-memem, Machine Gun Kelly nieźle namieszał na scenie rockowej. Jako rockman MGK ma na koncie epickie wpadki wizerunkowe, takie jak drama ze Slipknot czy zmasakrowanie „Aerials” System of a Down w programie The Howard Stern Show. Z drugiej strony dwie jego „rockowe” płyty „Tickets To My Downfall” i „Mainstream Sellout” okazały się wielkimi hitami, dwukrotnie podbijając prestiżowe zestawienie Billboard 200 Album Chart.
Ostatnio MGK został doceniony przez Micka Jaggera z The Rolling Stones, który stwierdził, że MGK to jeden z najbardziej obiecujących współczesnych rockowych wokalistów. Gdy już wydawało się, że MGK zaczyna być doceniany jako muzyk rockowy, 32-latek zapowiedział, że wraca do tworzenia rapu. O wszystkim MGK opowiedział w rozmowie z Audacy.
– Zamierzam zrobić album hip-hopowy dla siebie – zaznaczył MGK. – Z żadnego innego powodu. Nie muszę niczego nikomu udowadniać ani nie mam żadnych kompleksów. Gdybym musiał coś ludziom udowadniać, po pierwsze najprawdopodobniej bym zwariował, a po drugie nie zrobiłbym niczego dobrego.
– Nagrałem „Tickets” i „Mainstream Sellout”, bo chciałem to zrobić. Teraz chcę sprawić, żeby ludzie zatęsknili za tym brzmieniem – dodał MGK.
MGK jasno przedstawił swoje plany: „Zamierzam zagrać trasę i wracam tam, gdzie byłem w 2019 r., rozwijając storytelling jako raper i szukając nowego brzmienia dla mojego hip-hopowego oblicza”.
CZYTAJ TEŻ: COREY TAYLOR WRACA DO DRAMY Z MGK. „TO ON ZACZĄŁ”
Amerykański gwiazdor zostawia sobie jednak furtkę. Jak podkreśla, wróci jeszcze do bardziej rockowego brzmienia. Jedno jest pewne: kiedy to zrobi, znów będzie o nim głośno w środowisku rockowo-metalowym. Tego, że potrafi skupiać na sobie uwagę, nie można mu odmówić.