Kerry King nie żartował, gdy mówił, że ma w zanadrzu nowy zespół. Amerykańska dziennikarka Nikki Blakk zdradziła, że miała okazję posłuchać projektu Kerry’ego. Jak mówi, jest „zabójczy”.
Slayer to zamknięty rozdział w historii metalu, ale Kerry King wie, że natura nie znosi próżni. Gitarzysta Slayera od miesięcy odgraża się, że powróci z nowym zespołem i wszystko wskazuje na to, że nic go nie powstrzyma.
– Gdyby to zależało ode mnie, wystartowałbym już w 2020 r., ale to, co określa się pandemią, wszystkim wszystko zjebało – przyznał Kerry, udzielając ostatnio wywiadu magazynowi „Metal Hammer”.
– Czy zwlekałem z tym projektem? Tak, bo chciałem, żeby to gówno się skończyło. Ale już nie będę dłużej czekał – podsumował muzyk.
Jak na razie jedyne, co wiemy o nowym zespole Kerry’ego, to to, że jego członkiem będzie dotychczasowy perkusista Slayera Paul Bostaph.
Jedną z nielicznych osób, które miały okazję nowe utwory byłych już członków thrashmetalowego „Zabójcy”, jest Nikki Blakk, dziennikarka z San Francisco i zarazem dobra znajoma Kerry’ego i jego żony Ayeshi. Nikki wrzuciła do sieci zdjęcie z metalową parą i napisała, co sądzi o najnowszych riffach Kerry’ego.
„Są miażdżące” – oceniła, po czym dodała: „Świat nie jest już taki sam bez Slayera, ale teraz czekam na przyszły rok. I tak, wiem już, kto jest w zespole, ale nie zdradzę tego”.
Nikki wyjawiła, że miała okazję posłuchać prawie całej płyty tajemniczego projektu Kery’ego. Jak stwierdziła, całość jest „zabójcza” i równie mocna co Slayer. Trzymamy za słowo.
CZYTAJ TEŻ: KERRY KING (SLAYER): „ZA WCZEŚNIE ZAKOŃCZYLIŚMY DZIAŁALNOŚĆ”
Początki Slayera sięgają 1981 r. Zespół debiutował dwa lata później kultowym „Show No Mercy”. W sumie na jego koncie jest 12 albumów. W ciągu prawie 40-letniej kariery Slayer pięciokrotnie był nominowany do nagrody Grammy. Na koncie Amerykanów są dwie statuetki (obie w kategorii Najlepsze metalowe wykonanie: za „Eyes of the Insane” w 2007 r. i rok później za „Final Six”).
Dyskografię formacji zamyka „Repentless” z 2015 r.