Temat dużego oprocentowania merchu zespołów podczas koncertów wraca jak bumerang. Tym razem głos zabrali mistrzowie progresywnego metalu.
W najnowszym odcinku serii na platformie Youtube zatytułowanej „That Rocks” gośćmi specjalnymi byli muzycy Dream Theater: John Petrucci i Jordan Rudess. Artyści mówili dużo o rosnącym sprzeciwie artystów wobec oprocentowaniu sprzedawanym przez nich gadżetów na koncertach.
W Stanach Zjednoczonych sytuacja wygląda tak, że stosunek oprocentowania to 20/80, czyli od każdego zarobionego dolara zespół musi odprowadzić 20 centów dla miejsca koncertu. Jest to przyjęty standard w branży, jednak budzi to co raz więcej sprzeciwu ze strony zespołów, które po dwóch latach pandemicznego niebytu próbują się odkuć finansowo.
– To typowa sprawa jaką robią kluby i hale koncertowe – powiedział Petrucci. – Cały rdzeń polega na tym, abyś wynegocjował dla siebie tyle ile możesz. Często kluby żądają nawet 30/40 procent, co jest zdecydowaną przesadą. Zauważyłem, że zazwyczaj młode zespoły nie wiedzące jak negocjować i walczyć o swoje są tego ofiarami. I jedyne co pozostaje im zrobić, to podnieść cenę przykładowej koszulki czy płyty bardzo wysoko, co nie jest fair w stosunku do fanów, którzy już zapłacili za bilet. – dodaje gitarzysta.
Jordan Rudess również zgodził się ze swoim kolegą z zespołu.
– To naprawdę niedorzeczne, gdyż cierpią na tym zespoły i fani, czyli dwie strony dzięki którym muzyka naprawdę żyje. Widzę młodych artystów, którzy pracuję naprawdę ciężko aby się wybić, inwestują mnóstwo pieniędzy i do tego są jeszcze obdzierani ze swojej „krwawicy”. To bardzo zła sytuacja. – mówi klawiszowiec.