Heresy Denied: Czasem trzeba było coś poświęcić #wywiad
Nowoczesna ekstrema na polskim podwórku ma się dobrze, o czym bardzo dobrze świadczą ostatnie poczynania Heresy Denied. Głośne koncerty z tuzami pokroju Lorna Shore czy Thy Art Is Murder, a przede wszystkim świetny album „Disobedience Manifesto” – w obozie Heresy Denied dużo się ostatnio wydarzyło. O wszystkim szczegółowo opowiedziała nam reprezentacja zespołu. Sprawdźcie nasz materiał!
Patrząc na dynamiczny rozwój muzyki w naszym kraju, zespoły z gatunków metalcore/deathcore oraz djent mają się znakomicie. Jednym z czołowych przedstawicieli tych nurtów jest bez wątpienia grupa Heresy Denied, która w 2022 r. wydała swój ostatni album zatytułowany „Disobedience Manifesto”. Jak przekonują sami zainteresowani, krążek dał im jeszcze większą motywację do działania, o czym świadczą koncerty chociażby z takimi gigantami nowoczesnego łomotu, jak Lorna Shore czy Thy Art is Murder.
– Nie uważamy aby Heresy Denied sztywno trzymało się jednego gatunku muzycznego. Nasze inspiracje wykraczają o wiele dalej niż klasyczne „szufladki”. Czerpiemy zarówno z klasyków gatunku, jak i z nowoczesnych brzmień, dodając wiele innych komponentów dzięki temu, że każdy z nas słucha czegoś innego – przyznają Olek i Marcin.
Przedstawiciele zespołu zwracają również uwagę na to, że wspólne granie często wymaga wielu wyrzeczeń i przedsięwzięć logistycznych. A to głównie dlatego, że mieszkają w różnych miastach. Marcin, wokalista Heresy Denied, na próby dojeżdża z Warszawy.
– Czasem trzeba było coś poświęcić, żeby napisać wspólnie nową muzykę czy przećwiczyć stworzony materiał – podkreślają zgodnie muzycy.
O najnowszym albumie, koncertach, wyrzeczeniach i planach na przyszłość porozmawialiśmy z gitarzystą Olkiem i wokalistą Marcinem. Zapraszamy do sprawdzenia materiału!
Heresy Denied tworzą: Marcin Hendzlik (wokal), Aleksander Czurko (gitara), Radosław Waberski (gitara), Bartłomiej Kerber (bas) oraz Marceli Dziurleja (perkusja).
Realizacja materiału: Michał Drab/Piotr Garbowski
Dodaj komentarz