Eugene Abdukhanov z Jinjer miał dużo szczęścia. Muzyk wyjawił, że niewiele brakowało, a zginąłby na początku wojny w Ukrainie. „Widziałem rzeczy, które wcześniej widziałem w filmach” – relacjonuje Eugene.
Gdy w lutym Rosja zaatakowała Ukrainę, wszystko się zmieniło. Eugene’a Abdukhanova, muzycznego lidera Jinjer, wojna zastała w drodze do Kijowa. Stolica Ukrainy była jednym ze strategicznych celów ataku rosyjskich wojsk, co oznaczało, że żaden mieszkaniec Kijowa nie mógł czuć się bezpiecznie.
– Zobaczyłem wojnę dokładnie wtedy, kiedy się to zaczęło. Po prostu prowadziłem auto 24 lutego o 5.00 rano, a wokół mnie wszystko zaczęło wybuchać – wspomina Eugene w rozmowie z magazynem Chaoszine. – Znalazłem się w miejscu ostrzału i pomyślałem sobie, że to koniec. Próbowałem jakoś uciec, jadąc 180 km/h po bardzo wąskiej drodze. Było jeszcze ciemno. Widziałem rzeczy, które wcześniej widziałem w filmach, czyli wielkie eksplozje i odłamki latające w powietrzu. Spadały koło mnie, a ja robiłem wszystko, żeby je omijać. Wszędzie kurz. To było jak horror, ale z tą różnicą, że działo się naprawdę.
Eugene tak opisuje dalszy przebieg zdarzeń: „Pędziłem do Kijowa. Chciałem jak najprędzej dostać się do domu. Zobaczyłem wtedy te ogromne korki. Ludzie próbowali się wydostać z miasta. Widziałem też zniszczenia spowodowane pierwszym atakiem. Pierwsze chwile były najgorsze, bo nikt nie wiedział, co się dzieje. Dotarłem do domu i jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobiłem, było skontaktowanie się z każdym z naszego zespołu. Opublikowaliśmy komunikat w mediach społecznościowych. Później każdy z nas utknął w domu”.
Eugene nie ukrywa, że początek wojny był dla niego traumą.
– Co pół godziny był alarm bombowy. Ludzie schodzili do piwnic. Ja schodziłem sam, bo wywiozłem moją rodzinę poza Kijów. Bez nikogo obok siebie siedziałem w domu, oglądałem wiadomość i dosłownie wariowałem – opowiada basista. – Co pół godziny chowałem się w piwnicy, a później wracałem na górę. I tak w kółko. Dookoła eksplozje, wybuchy pięć, dziesięć kilometrów ode mnie, ale nie, to nie jest blisko, nie w naszej obecnej rzeczywistości, z tym że siła tych eksplozji była taka, że ziemia cały czas się trzęsła.
Eugene i reszta składu Jinjer nie załamała się. Zespół od samego początku prosił o wsparcie dla walczącej Ukrainy. Grupie udało się zmobilizować fanów, którzy kupując specjalne koszulki, przekazywali pieniądze dla najbardziej potrzebujących. Za pozyskane środki kapela z doniecka kupowała artykuły pierwszej potrzeby osobom chowającym się w schronach i uchodźcom ze wschodniej Ukrainy.
CZYTAJ TEŻ: JINJER WSPIERA ODBUDOWĘ SZKOŁY MUZYCZNEJ DLA DZIECI W BORODZIANCE
Obecnie Jinjer jest w trakcie europejskiej trasy. Zgodnie z obowiązującymi w Ukrainie przepisami mężczyźni w wieku od 18-60 lat nie mogą opuszczać kraju, ale dzięki przepustce od ukraińskiego rządu muzyków Jinjer w najbliższym czasie to nie dotyczy. Zespół dostał pozwolenie na zagranie serii letnich koncertów, podczas których ma status ambasadora Ukrainy.
W ramach „European Summer Tour” Jinjer dwukrotnie odwiedzi nasz kraj. Najpierw 4 sierpnia zagra na Pol’and’Rock Festival, a następnie 7 sierpnia w Gdańsku jako gość specjalny koncertu Slipknot.
Jinjer istnieje od 2009 r. Zespół został założony w Doniecku przez gitarzystę Dimitrija Oksenę jako reakcja na przygnębiającą rzeczywistość wschodniej Ukrainy. W obecnym wcieleniu kapeli Dmitrija nie ma, są za to znakomita frontwoman Tatiana Shmailiuk, gitarzysta Roman Ibramkhalilov oraz basista Eugene Abdiukhanov. Skład uzupełnia Vlad Ulasevich, perkusista, który do Jinjer dołączył w 2016 r. Na koncie grupy są cztery albumy. Ostatnim jest „Wallflowers” z 2021 r.