Horrory dokumentalne (czyt. dokumentalizowane), nagrywane najczęściej „z ręki” amatorską kamerą, zajmują ważne miejsce wśród najczęściej oglądanych filmów grozy. Technikę, której głównym celem jest stworzenie poczucia namacalności i realizmu, szersza publiczność pokochała po premierze „Blair Witch Project”. Lubicie horrory typu found footage? Oto nasze ulubione pozycje z tego gatunku!
Opętanie Michaela Kinga (2014); reż. David Jung
Michael King po śmierci żony postanawia nakręcić dokument. Ma na celu udowodnić, że nie ma czegoś takiego, jak duchy, demony, a paranormalne zjawiska to nic innego, jak wymysł twórców podrzędnych slapstickowych horrorów. Ale czy na pewno ma rację? Sami możecie się domyślić. Eksperymenty bohatera filmu jak to zwykle bywa w horrorach szybko wymykają się spod kontroli i zaczyna się ciekawie. Oglądając ten film, nie zmarnujecie wieczoru. Klimat „Opętania Michaela Kinga” w połączeniu z roztrzęsioną kamerą dostarczają mocnych wrażeń, a całość bynajmniej nie jest jednowymiarową produkcją do zapomnienia w kilka minut po seansie. Warto zobaczyć!
Wizyta (2015); reż. M. Night Shyamalan
Film M. Nighta Shyamalana, twórcy takich klasyków, jak „Znaki” czy„Szósty zmysł”. Dwójka rodzeństwa przyjeżdża na farmę do swoich dziadków, których nigdy wcześniej nie mieli okazji poznać. Pobyt u nich rejestrują amatorską kamerą. Początkowo wszystko jest w porządku, ale sielanka dość szybko się kończy. Para staruszków wcale nie jest taka super. Z czasem okazuje się, że dziadkowie są bardziej hardcore’owi niż można się było spodziewać, a ostatecznie… Nie będziemy psuć wam zabawy. Jeśli nie widzieliście, to zobaczcie koniecznie, bo to naprawdę bardzo dobry horror. Zdecydowanie ścisły top tego zestawienia.
Blair witch project (1999); reż. Daniel Myrick/Eduardo Sánchez
Kultowy film, który od lat ma status klasyka. To jeden z pierwszych filmów nakręconych „z ręki”. Co ciekawe, przy budżecie ok. 60 tys. dolarów zarobił blisko pół miliarda. Fabuła przedstawia się następują: trójka ciekawskich studentów wyrusza z kamerą do ciemnego lasu Blair. Według legendy w lasie Blair czai się siejąca zło wiedźma. Gdy robi się ciemno, to ostatnie miejsce, gdzie bohaterowie chcieliby się znaleźć. Niestety, im dalej w las, tym więcej drzew i trudniej się ucieka. Znikąd ratunku. Czy komukolwiek uda się uratować? Musicie sami się o tym przekonać.
Dziwak (2012); reż. Patrick Brice
Kamerzysta Aron otrzymuje dziwne zlecenie od umierającego Josefa. Ma nakręcić film dla jego nienarodzonego dziecka. Creepy? Creepy to dopiero będzie. To dopiero preludium do dalszych niepokojących wydarzeń. Film porządnie wciąga, akcja toczy się wartko, a napięcie jest świetnie budowane. Polecamy!
REC (2007); reż. Jaume Balagueró/Paco Plaza
Tym razem coś z Hiszpanii. „REC.” to doskonała propozycja dla fanów horrorów o zombie w konwencji found footage. Młoda reporterka, która ze swoim kamerzystą ma zadanie jedynie przyjrzeć się pracy strażaków na nocnej zmianie, nie spodziewa się, że ta nudna noc niebawem zmieni się w istne piekło na ziemi. Siedzicie w domu i brakuje wam emocji? „REC.” na pewno wam ich dostarczy.
Projekt: Monster (2008); reż. Drew Goddard
Grupa młodych ludzi próbuje przetrwać w Nowym Jorku zaatakowanym przez tajemnicze monstrum – taką wizję apokalipsy proponuje Drew Goddard. Nieszablonowe podejście do tematu, świetne ujęcia w konwencji found footage (film naprawdę wygląda jak amatorskie nagranie znalezione przypadkowo), kapitalny montaż – wszystko to wyróżnia „Projekt: Monster” na tle setek innych. To jeden z najlepszych filmów postapo ever. Nawet jeśli nie jesteście fanami kina o zagładzie, będziecie się świetnie bawić, oglądając „Projekt: Monster”. W tym filmie nie ma czasu na nudę!
Jako w piekle, tak i na ziemi (2014); reż. John Erwick Dowdle
Prawdziwa perełka w naszym zestawieniu. Akcja rozgrywa się w Paryżu. Scarlett, główna bohaterka, to archeolożka nieco przypominająca Larę Croft. Kobieta decyduje się zagłębić w mroczne podziemia Paryża, by zbadać jego najbardziej tajemnicze zakamarki. Pomagają jej w tym lokalsi, którzy mają znać paryskie katakumby jak własną kieszeń. Oczywiście tak nie jest, a cała eskapada szybko traci orientację. Co gorsza, po drodze zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy. Dokąd prowadzi labirynt podziemnych korytarzy stolicy Francji? Tego wam nie zdradzimy, ale zapewniamy, że to jeden z tych filmów, których się nie zapomina. Pozycja obowiązkowa dla fanów dokumentalizowanych horrorów z przygodowym zacięciem.
Uśpieni (2014); reż. John Pogue
Pewien szalony naukowiec zaprasza swoich studentów do udziału w eksperymencie. Jak możemy się domyślić, skutków działań ekscentrycznego profesora studenci nie mogą przewidzieć. „Uśpieni” nie są klasycznym found footage, ale mamy tu wszystko: napięcie, wartką akcję i nieco opętania przez demony. Niezły, przyzwoicie zrealizowany film. Warto dać mu szansę.
Piramida (2014); reż. Grégory Levasseur
Zespół amerykańskich archeologów gubi się w korytarzach starożytnej piramidy egipskiej. Dlaczego w ogóle do niej wleźli? Gdy wypożyczony przez nich od NASA łazik za miliony monet utknął w środku piramidy, nie mieli innego wyjścia. Z czasem jednak okazuje się, że lepszym pomysłem byłoby zostawić łazika i ewentualnie sprzedać nerkę. W piramidzie jest wszystko, czego woleliby nie spotkać: krwiożercze koty, a nawet wcielenie egipskiego boga zagłady. Lubicie starożytne mity i klaustrofobiczny klimacik? Może to być jeden z waszych ulubionych horrorów!
Lake Mungo (2008); reż. Joel Anderson
Na koniec jeszcze jedna perełka. Nie znamy filmu, który bardziej zasługiwałby na miano horroru dokumentalnego. „Lake Mungo” to w istocie dokument poświęcony utonięciu nastoletniej Alice Palmer. Enigmatyczny, niepokojący i trzymający w napięciu – film naprawdę może się podobać. To opowieść o cierpieniu rodziny, a także niewyjaśnionych zjawiskach, zupełnie innych od tych, jakie znamy z większości horrorów. Czy nakręcono kiedyś podobny horror? Prawdopodobnie nie. I chociażby z tego powodu warto obejrzeć „Lake Mungo”.