Świat wciąż jest daleki od pokonania pandemii koronawirusa, ale poszczególne kraje starają się wracać do normalności. Czy oznacza to, że wkrótce znów będą odbywać się koncerty? Plany na ich przywrócenie ma agencja Live Nation.
Coraz więcej osób zachowuje się tak, jakby pandemia już ustąpiła. Tak niestety nie jest, ale luzowanie obostrzeń w poszczególnych krajach pozwala wierzyć, że powrót do normalności jest bliski. To mobilizuje organizatorów koncertów, których pandemia dotknęła szczególnie. W większości krajów organizowanie imprez masowych, czyli m.in. koncertów, wprawdzie wciąż jest zabronione, ale światełko w tunelu powoli zaczyna być widoczne.
Kilka dni temu świat obiegła informacja, że Asa Hutchinson, gubernator stanu Arkansas, zezwolił na zorganizowanie koncertu Travisa McGready’ego w mieście Fort Smith. Wprawdzie z ograniczeniami, ale jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, muzyk w najbliższy piątek zagra dla ponad 200 osób.
Krok po kroku
Czy jesteśmy świadkami przełomu? Wciąż jest za wcześnie, by o tym mówić, choć giganci branży muzycznej już przygotowują się do mocno wyczekiwanego powrotu koncertów. W blokach startowych czekają pracownicy Live Nation, największej agencji koncertowej na świecie, prężnie działającej również w Polsce. Michael Rapino, szef Live Nation, potwierdził to w rozmowie z magazynem „Variety”.
– Nasza różnorodność jest naszą największa siłą i zawsze tak było. W przeciwieństwie do wydarzeń sportowych mamy imprezy na różną skalę. W ubiegłym roku zrobiliśmy np. 15 tys. klubowych koncertów – zauważa Rapino. – W ciągu najbliższych miesięcy zaczniemy powoli, skupiając się na bezpieczeństwie i testując rozwiązania regionalnie.
Rapino zapowiedział, że Live Nation wystartuje z koncertami w mniej zagrożonych krajach z łagodniejszymi ograniczeniami. Zaznaczył jednak, że będą to raczej małe koncerty, odbywające się z udziałem niewielkiej publiczności. Możliwe są też rozwiązania alternatywne. Jakie?
– Koncerty samochodowe, które zamierzamy testować i rozwijać, w których mamy zresztą pewne osiągnięcia, festiwale z mniejszą pulą uczestników – wylicza Rapino i dodaje – Takie imprezy mogą się odbywać na otwartej przestrzeni albo na dużych stadionach, gdzie jest wystarczająco dużo miejsca, żeby było bezpiecznie.
Jak podkreśla Rapino, jeśli za kilka miesięcy nie będziemy świadkami drugiej fali zachorowań na COVID-19, w trzecim i czwartym kwartale koncerty mogą zacząć powoli powracać, nawet te na kilka tys. słuchaczy. Większe wydarzenia muzyczne odbędą się najwcześniej w 2021 r.
W Polsce jeszcze poczekamy
Jak to, o czym mówi szef Live Nation, ma się do Polski? W naszym kraju rządowy zakaz organizowania imprez masowych wciąż trwa i w najbliższym czasie raczej nie zostanie zniesiony.
– Na pewno pewne obostrzenia jeszcze długo będą obowiązywały. Chociażby zakaz większych zgromadzeń, imprez, koncertów, na których wiemy, że w Europie Zachodniej nastąpiła bardzo gwałtowna transmisja koronawirusa – w kwietniu oznajmił premier Mateusz Morawiecki, przedstawiając plan odmrażania polskiej gospodarki.
Pozostaje uzbroić się w cierpliwość. Kto wie – być może rozwiązania, o których mówi szef Live Nation, sprawdzą się i koncerty wrócą wcześniej niż można się spodziewać. Byłby to bardzo optymistyczny scenariusz. To wyjątkowy czas dla branży muzycznej, ale też dla fanów. Jedno jest pewne: zainteresowanie koncertami będzie ogromne, kiedy już zostaną przywrócone – oby doszło do tego jak najprędzej!