Slash należy do muzyków, którzy przez lata wiernie hołdowali dewizie „sex, drugs & rock’n’roll”. W chwili obecnej gitarzysta stroni od używek. Jak trzeźwość wpływa na siły twórcze Slasha? Jak twierdzi sam zainteresowany, bynajmniej mu nie przeszkadza.
Niegdyś rzadko pokazywał się publicznie bez butelki Jacka Danielsa i czerwonego Marlboro w kąciku ust, dziś wszelkie używki traktuje jako przeszłość – Slash to modelowy przykład rock’n’rollowca, który w pewnym momencie przeszedł sporą metamorfozę. Jak się okazuje, trzeżwość służy gitarzyście Guns N’ Roses – przynajmniej w kwestiach twórczych.
– Sporo materiału z dawnych czasów, mogę wybrać poszczególne utwory, zostało napisanych pod wpływem. Są też takie, które napisałem pod wpływem kilku piw. To nic wielkiego, prawda? – powiedział Slash, udzielając wywiadu w ramach promocji płyty „Living the Dream”.
– Kiedy wytrzeźwiałem, zaobserwowałem, że imprezowanie od czasu kiedy zacząłem grać do 2006 r., było zabijaniem czasu pomiędzy robieniem różnych rzeczy. Nie byłem zbyt użyteczny, gdy byłem w trasie. Nie byłem też użyteczny w studiu. Zawsze koncentrowałem się na muzyce. Kiedy więc wytrzeźwiałem, cały wysiłek, który wcześniej przekształcał się w uzależnienia, włożyłem w muzykę. Tworzenie jej nie było uzależnione od tego czy jestem podbity, czy kompletnie zalany – wyjaśnił Slash.
Przypomnijmy: Slash nie pije od blisko 12 lat. Muzyk rzucił również palenie. W jakiej jest formie, dowiemy się 21 września, kiedy do sklepów trafi kolejny solowy longplay gitarzysty Guns N’ Roses, wspomniany album „Living The Dream”.
Jeszcze gorący, drugi singiel promujący „Living The Dream”, udostępniamy poniżej.
Koszulki, płyty oraz biografię Guns N’ Roses autorstwa Micka Walla znajdziecie na RockMetalShop.pl via [link]