Powrót System of a Down to marzenie fanów zespołu. Czy dojdzie do niego w przyszłym roku? Serj Tankian zdradził, że ormiańska kapela ma w zanadrzu duże ogłoszenie.
W 2020 r. obóz System of a Down zaskoczył wszystkich, nieoczekiwanie wydając dwa nowe utwory. Była to jego reakcja na konflikt pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem. Zespół nie poszedł za ciosem, jednoznacznie informując, że była to jednorazowa mobilizacja, mająca na celu wsparcie walczącej Armenii.
„Nie rozmawialiśmy o przyszłości zespołu” – temat powrotu uciął wówczas Serj Tankian, wokalista i lider w System of a Down.
Czy coś się od tego czasu zmieniło? Kyle Meredith z serwisu Consequence ostatnio zaprosił do rozmowy frontmana System of a Down, próbując się dowiedzieć, czy zespół planuje coś na kolejne miesiące. Serj udzielił zaskakującej odpowiedzi: „Jak do tej pory o niczym nie rozmawialiśmy w kontekście najbliższych miesięcy. W przyszłym roku ogłosimy coś jako System of a Down, ale nie mogę o tym teraz mówić, tak że tak to wygląda. Naprawdę nie mogę powiedzieć, co to dokładnie będzie”.
Trudno przewidzieć, co mogą ogłosić członkowie System of a Down. Fani z pewnością najbardziej ucieszyliby się z nowego albumu grupy, ale zapowiedziana przez Serja niespodzianka może dotyczyć też koncertów System of a Down. Choć wydawniczo tkwi w marazmie, koncertowo zespół nie zawiesił działalności. W 2020 r. miał nawet zagrać w Polsce, ale wydarzenie ostatecznie nie doszło do skutku z powodu pandemii.
Bezczynność System of a Down szczególnie źle znosi John Dolmayan, perkusista kapeli. Muzyk w lipcu przyznał, że jest sfrustrowany przeciągającą się stagnacją – w szczególności w kontekście bardzo dobrego odbioru premier z 2020 r.
– Oczywiście wciąż mamy coś do przekazania światu. Kiedy wypuszczasz coś, co wywiera wpływ na innych, zaczynasz się zastanawiać: „Właściwie dlaczego nie robimy tego cały czas”? I wtedy dopada mnie frustracja – stwierdził John.
– Jestem wrażliwą osobą, więc nie potrafię tego w sobie zdusić. Zajmuje mi to dużo czasu, żeby to zaakceptować – zaznaczył muzyk. – Jestem realistą i wiem, że nie jesteśmy wieczni, mamy określoną ilość czasu. I tu dochodzimy do sedna. Mamy dar od Boga czy skądkolwiek, ale go marnujemy. W ten sposób obrażamy tych, którzy starają się coś zrobić. Mamy talent, mamy możliwości, mamy wsparcie oddanych fanów, sprzedaliśmy, nie wiem, jakieś 30 milionów albumów albo jeszcze więcej, jest zapotrzebowanie na naszą muzykę, a my nic nie robimy. To jest najgorsze: mieć możliwość, żeby coś zrobić, ale tego nie robić. Według mnie to najgorsza rzecz na świecie z punktu widzenia bycia artystą. To krzywdzenie samego siebie.
CZYTAJ TEŻ: CZŁONKOWIE SYSTEM OF A DOWN O POWROCIE. „TO COŚ WAŻNIEJSZEGO NIŻ NASZE EGO”
Przypomnijmy: wydane przed dwoma laty single „Protect The Land” i „Genocidal Humanoidz” pozwoliły System of a Down zebrać ok. 600 tys. dolarów na rzecz Armenii.
Ostatnimi wydawnictwami w dorobku zespołu pozostają „Mezmerize” i „Hypnotize” z 2005 r.