Na ostatnich koncertach Lamb of God zabrakło gitarzysty Williego Adlera. John Campbell, basista zespołu, uspokoił fanów i zapewnił, że Willie nadal pozostaje w ekipie.
W wywiadzie dla australijskiego podcastu „Scars And Guitars” John Campbell, basista Lamb of God, został zapytany, czy Willie Adler nadal jest członkiem grupy. Powodem było zastąpienie wieloletniego gitarzysty na ostatnich koncertach przez Phila Demmela, byłego już gitarzystę Machine Head.
– Absolutnie tak. Willie dalej jest członkiem Lamb of God – zapewnił Campbell, ucinając spekulację. – Wszyscy miewamy takie momenty, że nie możemy z pewnych powodów zagrać trasy. Willie to stuprocentowy członek naszego zespołu. Mamy szczęście, że Phil Demmel był akurat dostępny, żeby pomóc nam zagrać koncerty do końca.
Podczas tegorocznego festiwalu Bloodstock portal TotalRock zapytał Phila Demmela, czy sytuacja związana ze szczepieniami Williego przeciw COVID-19 jest powodem, dla którego to właśnie on zajął miejsce Adlera. Muzyk odparł: „To nie jest czas i miejsce na mówienie o tym. W ogóle nie czuję się upoważniony, aby o tym mówić. To on podejmuje decyzje, a ja jestem jedynie chwilowym zastępcą”.
Demmel jest jednak zadowolony ze swojego zaangażowania w występy Lamb of God.
– To jeden z największych metalowych zespołów na świecie. Wszedłem w buty Williego i teraz dokładnie czuję jego riffy. Jest niesamowitym gitarzystą. Bardzo dobrze dogaduję się z chłopakami na scenie i też poza nią. Uwielbiam sposób, w jaki dbają o swoje interesy. Dobrze jest być tego częścią – zakończył.
Phil Demmel zastąpił Williego Adlera na części sierpniowych koncertów Lamb of God w Europie. Wcześniej miało to miejsce na początku roku podczas rejsu ShipRocked i w maju na kanadyjskiej części trasy Lamb of God z Megadeth.
Najnowszy album Lamb of God „Omens” ujrzy światło dzienne 7 października.
Michał Drab
fot. T. Shinn