Wielu artystów metalowców otwarcie przyznaje, że sporo zawdzięcza Metallice. Joe Duplantier, frontman Gojiry, twierdzi, że gdyby nie Metallica, nie dość, że nie zostałbym muzykiem, to prawdopodobnie nie poznałby swojej żony!
Metallica to prawdziwa legenda, zespół, od którego wiele osób rozpoczęło swoją przygodę z ciężkimi brzmieniami. To jedna z najbardziej wpływowych gwiazd na świecie, kultowa kapela od lat inspirująca kolejne pokolenia metalheaów. Z pewnością może to potwierdzić Joe Duplantier, wokalista i gitarzysta Gojiry.
W wywiadzie udzielonym redakcji serwisu Loudwire Duplantier zdradził, że pierwszym utworem, którego nauczył się grać na gitarze, był numer „Fade to Black” z drugiej płyty Metalliki „Ride The Lightning”. Jeśli jednak uważacie, że muzyczna zajawka to wszystko, co Joe zawdzięcza Metallice, jesteście w błędzie. Frontman prawdopodobnie najbardziej cenionego francuskiego zespołu na scenie metalowej wyjawił, że gdyby nie spontaniczny wypad do baru z Larsem Ulrichem po jednym ze wspólnych koncertów, nigdy nie poznałby swojej obecnej żony.
– Sądzę, że to piękna historia – zaczął Joe. – Lars jest trochę takim ojcem chrzestnym. Gdyby nie on, nie zszedłbym się z moją żoną i nie mielibyśmy dzieci.
– Lars był tym, który powiedział, żebyśmy spotkali się w barze. Nie był to pierwszy lepszy bar, bo okazało się, że było to ulubione miejsce, gdzie chodziła w tamtym czasie moja późniejsza żona – wyjaśnił frontman Gojiry.
– Metallica dała mi bardzo dużo. Przede wszystkim inspirację. W pewnym momencie chciałem być taki, jak oni. Kiedy byłem nastolatkiem, byłem zakochany w ich muzyce. Zainspirowali mnie i pomogli przejść przez szkołę średnią, a koniec końców sprawili, że zacząłem robić to, co później stało się moją pracą, czyli rozpocząłem swoją muzyczną podróż – podsumował Joe.
Bardzo możliwe, że echa twórczości Metalliki będą pobrzmiewać na nowym albumie Gojiry, który zespół ma wydać w kwietniu. Gojira niedawno wróciła do gry, wypuszczając singiel „Born for One Thing” i zapowiadając album „Fortitude”. Dla Francuzów będzie to już siódmy longplay. Podobnie jak poprzednie płyty Gojiry, „Fortitude” ma bardzo konkretne przesłanie.
– Hart ducha (ang. fortitude) jest czymś, czym powinniśmy się teraz wykazać, co powinniśmy propagować – uważa Duplantier. – To coś, czego potrzebujemy w świecie, gdzie wszystko jest niepewne, nawet najbliższa przyszłość. Jako zespół od początku promowaliśmy współczucie zamiast współzawodnictwa i miłość zamiast nienawiści. Istotą „Fortitude” jest zainspirowanie ludzi, by byli najlepszą wersją siebie, by byli silni bez względu na okoliczności.
– Mamy ogromną siłę, której nie dostrzegamy – podkreśla muzyk. – Nawet kiedy beznadziejnie jest budzić się rano do wszystkich codziennych spraw, są chwile, gdzie możemy zrobić różnice naszym nastawieniem, naszą percepcją, tym, jak wyobrażamy sobie naszą przyszłość i przyszłość ludzkości. Łatwo się załamać i stracić wiarę. Ale w pewnym momencie musisz ustalić, jakie są twoje fundamenty.
CZYTAJ TEŻ: GOJIRA W KWIETNIU WYDA ALBUM „FORTITUDE”. JEST NOWY SINGIEL!
Przypomnijmy: Gojira miała wystąpić na ubiegłorocznym Mystic Festival. Wydarzenie zostało jednak odwołane z powodu pandemii koronawirusa. Gojiry nie zabrakło w line-upie tegorocznej odsłony imprezy. Mystic Festival cały czas jest w planach, choć wiele wskazuje na to, że może nas czekać kolejny odwołany sezon festiwalowy…