Greta Van Fleet nie może pozbyć się łatki imitacji Led Zeppelin. Taki stan rzeczy nie odpowiada braciom Kiszka, którzy zamierzają zerwać z porównaniami do rockowych gigantów. „Okej, przyjęliśmy to do wiadomości. Czas zrobić krok naprzód” – komentuje wokalista Grety.
Jeśli inspirowanie się wielkimi poprzednikami ma jakieś granice, na swoim pierwszym longplayu Greta bezczelnie je przekroczyła – a przynajmniej zdaniem tych, którym przeszkadza podobieństwo młodych rockmanów z Michigan do starszych kolegów z Led Zeppelin.
O „retrofetyszyźmie” grupy, jak określił to Jeremy Larson z Pitchfork.com, powiedziano już wszystko. Co na swoją obronę mają sami zainteresowani? John Kiszka, wokalista Grety, przyznał, że chciałby zakończyć etap porównań do Led Zeppelin.
– Oczywiście, dostrzegamy podobieństwa – otwarcie powiedział Kiszka, udzielając wywiadu magazynowi „The Rolling Stone”. – To jedna z naszych inspiracji. W tej chwili podchodzimy do tego tak: „Okej, przyjęliśmy to do wiadomości. Czas zrobić krok naprzód”.
Pomimo trudnych do zanegowania podobieństw do Led Zeppelin Kiszka wyraził nadzieję, że fani dostrzegą również autorski charakter jego kapeli.
– Mimo wszystko wolałbym myśleć, że w tym, co robimy, jest prawda – zakończył wokalista.
Przypomnijmy: „Anthem of the Peaceful Army”, pełnoprawny debiut Greta Van Fleet, ukazał się w październiku 2018 r. Krążek przyniósł Grecie cztery nominacje do nagrody Grammy: za Najlepszy rockowy album, Najlepszy rockowy utwór i Najlepsze rockowe wykonanie, a także w prestiżowej kategorii Najlepszy nowy artysta.
Grupa ma w swoim dorobku również dwie epki: „Black Smoke Rising” i „From The Fires”.
Płyty Greta Van Fleet znajdziecie na RockMetalShop.pl via [link]