Basista podzielił się refleksjami na temat macierzystego zespołu!
W rozmowie z El Planeta Del Rock, Dave Ellefson, grający obecnie w zespole Dieth, został zapytany o to, czy Megadeth to dla niego zamknięty rozdział w życiu.
– Nie. To nie jest i nigdy nie będzie zamknięty rozdział. Byłem współzałożycielem tego zespołu i dawałem z siebie sto procent od samego początku. Moje serce i dusza były poświęcone Megadeth. Mój wkład słychać w utworach. Sposób życia w Megadeth oraz etyka pracy wpłynęły na to kim jestem. Nie mogę się od tego zdystansować i wyrzucić tych wszystkich lat do kosza. Dalej jestem tego częścią – mówi Ellefson. – Kiedy zespół zawiesił działalność w 2002 roku i powrócił w 2004 nie brałem w tym udziału, ale wróciłem w 2010 roku i patrzyłem tylko w przód. Nie dbałem o przeszłość. Współpracowałem kilka lat wcześniej z Maxem Cavalerą i Soulfly, co było fantastyczne. Jeśli chodzi o mój koniec gry z Megadeth w 2021, to byłem z tym pogodzony. Wiedziałem, że przede mną kolejna podróż, jaką jest zespół Dieth, i nie mógłbym jej rozpocząć gdybym był dalej w Megadeth – twierdzi basista.
Obecnie Dave Ellefson skupia się tylko i wyłącznie na grze w grupie Dieth w której skład wchodzą: perkusista Michał Łysejko (ex-Decapitated), gitarzysta i wokalista Guilherme Miranda (ex-Entombed A.D.) oraz gitarzysta koncertowy Hubert Więcek (ex-Decapitated, Banisher).