Mówi się, że Greta Van Fleet to wchodząca gwiazda światowego rocka. Pochodzącym z Michigan rockmanom często zarzuca się jednak wtórność i zbyt obfite czerpanie z dorobku Led Zeppelin. Zespół postanowił to skomentować.
Choć formacja Greta Van Fleet nie wydała jeszcze ani jednej płyty, wielu upatruje w niej prawdziwych zbawców muzyki rockowej. Zwolennicy Grety przekonują, że w jej twórczości jest absolutnie wszystko: klimat, rasowe brzmienie gitar i oszałamiający wokal. Ci bardziej sceptyczni zauważają, że grupa w żadnym aspekcie nie wykracza poza ramy tego, co w rocku już zostało nakreślone. Co więcej, muzykom otwarcie zarzuca się kopiowanie Led Zeppelin.
W najnowszym wywiadzie dla kanału FaceCulture członkowie zespołu przyznali, że mają świadomość tego, jak bardzo ich brzmienie zbliżone jest do brzmienia Zeps.
– Staliśmy się bardziej świadomi tego faktu. Wcześniej nie zdawaliśmy sobie sprawy z podobieństw i wspólnych cech, które w różnych aspektach dzielimy z tym zespołem – stwierdził Jake Kiszka, gitarzysta Grety.
– Mówiło się o tym setki razy, ale uważam, że to jeden z najlepszych komplementów, jaki można powiedzieć młodemu zespołowi, takiemu jak nasz. Nawet jeśli nie była to dla nas największa inspiracja, była jedną z kilku i na pewno to widzimy. Ale ogólnie nie miało to wpływu na proces pisania naszej muzyki – inspiracje Led Zeppelin podsumował gitarzysta.
Przypomnijmy: pełnoprawny debiut Greeta Van Fleet zamierza wydać jeszcze w 2018 r. Pierwszy longplay „Led Zeppelin dla generacji Z”, jak często określany jest zespół, najprawdopodobniej ukaże się na jesieni. Póki co w dorobku Amerykanów znajdują się 2 epki: „Black Smoke Rising” i „From The Fires”.
Greta Van Fleet istnieje od 2012 r. Skład grupy tworzą bracia Josh, Jake i Sam Kiszka oraz ich przyjaciel Danny Wagner.
fot. Stefan Brendig (CC BY-SA 4.0)