Przy okazji zbliżającej się premiery płyty Kerry King udziela sporej ilości wywiadów. Często padają pytania o byłych członków Slayera.
W wywiadzie dla magazynu Rolling Stone, King został zapytany, czy rozmawiał z byłym perkusistą Slayera, Dave’m Lombardo, który odszedł z grupy w 2013 roku.
– Nie. Dave Lombardo jest dla mnie martwy. Przez ostatnie lata byłem jedyną osobą, która trzymała go w zespole. Tom (Araya) chciał wywalić go dużo wcześniej, a Jeff (Hanneman) wtedy został ukąszony przez pająka, więc nie grywał z nami zbyt często. Mówiłem, że potrzebujemy Dave’a bo fani nam nie wybaczą jeśli kolejny raz odejdzie z zespołu. Jednak sprawa podczas koncertów w Australii kiedy mnie oczernił, przesądziła o jego dalszej grze w Slayer. Powiedziałem, pieprzyć tego gościa – mówi King.
Kolejnym członkiem Slayer o którego Kerry King został zapytany jest wokalista i basista, Tom Araya.
– Nie rozmawiałem z Tomem od naszego ostatniego koncertu w 2019 roku. Ale już przy ostatniej trasie widziałem, że Tom jest zmęczony i chce jak najszybciej być w domu, odstawić gitarę basową i zająć się innymi sprawami. Nikt z nas nigdy nie lubił być w blasku fleszy, ale Tom nie lubił tego szczególnie. Był jak pustelnik.
Kerry King potwierdził również, że różnice osobowości przyczyniły się do ostatecznego końca Slayera.
– Ja i Tom nigdy nie byliśmy po tej samej stronie barykady. Na przykład ja wolałem koktajl czekoladowy, a Tom waniliowy. Albo gdy ktoś mnie zapytał „Jakiego koloru jest niebo?”, ja odpowiadałem: „Niebieskie”, a Tom odpowiadał: „Białe”. Jesteśmy ludźmi z różnych światów. A im dłużej razem graliśmy, tym tych różnic pojawiało się co raz więcej.