Ex-lider Morbid Angel opowiada o zbieżności przypadków, które spowodowały powstanie tak wielu grup na południu USA.
Fani i dziennikarze od lat zastanawiają się, co takiego jest w wodach i powietrzu Florydy, że od początku lat 90. powstały tam najważniejsze grupy death metalowe w historii. Morbid Angel, Deicide, i Obituary to absolutni klasycy gatunku mający fanów na całym świecie. David Vincent w wywiadzie dla KazaGastao mówi, że wpływ miały na to przede wszystkim dwie rzeczy: Morrisound Studio i całe mnóstwo perspektyw na samorealizację.
– Naprawdę nie sądzę, że był to jakiś nadnaturalny czynnik – zaczyna z uśmiechem Vincent. – To, co było na Florydzie, to legendarne studio Morrisound. Był to dla nas swoisty drogowskaz i ogromna pomoc jako dla początkujących muzyków. Pierwsze płyty Morbid Angel powstały właśnie tam. Ludzie długo błędnie myśleli, że przyjadą na Florydę, pójdą do baru i spotkają nas wszystkich w jednym miejscu. Owszem, przyjaźnimy się wzajemnie, ale tutaj poza studiem wystąpiło mnóstwo zwykłych zbiegów okoliczności. To, że spotkaliśmy się w jednym miejscu i czasie, będąc zafascynowani muzyką, miało chyba największy wpływ. Pomimo, że gramy ten sam gatunek muzyki, to każdy podąża od zawsze swoją ścieżką.
David Vincent opuścił Morbid Angel w 2015 r., powołując do życia grupę I Am Morbid grającą utwory macierzystej formacji.