Jeden z najbardziej wyrazistych wokalistów naszych czasów, głos Bring Me The Horizon i właściciel wegańskiej knajpy – Oli Sykes świętuje 35 urodziny.
Świętujący dziś 35 urodziny frontman Bring Me The Horizon to nietuzinkowa postać, która miewała wzloty i upadki. Oli Sykes to lider jednego z najpopularniejszych obecnie zespołów posthardcore’owych (pop-rockowych?) , a oprócz tego również m.in. projektant mody alternatywnej i zapalony miłośnik gier retro. Z okazji urodzin wokalisty przygotowaliśmy kilka ciekawostek na jego temat!
Właściciel wegańskiej knajpy
Oli Sykes nie ogranicza swojej działalności wyłącznie do muzyki. Muzyk prowadzi w rodzinnym Sheffield bar o wymownej nazwie Church. W świątyni rozrywki stworzonej przez Oliego można zjeść bezmięsny posiłek, pograć na Playstation, a jeśli ktoś woli, również na starych automatach do gier, których ekscentryczny lider Bring Me The Horizon jest wielkim fanem. Na miejscu jest sala koncertowa na ponad 200 osób, gdzie regularnie odbywają się koncerty i inne wydarzenia. Church działa od 2018 r. i nie zamknął się w okresie pandemii. Do dziś w knajpie Oliego organizowane są imprezy, a sam wokalista często bierze w nich udział.
Projektant mody i właściciel marki Drop Dead Clothing
Powiedzieć, że Oli Sykes to człowiek wielu talentów, to jak nie powiedzieć nic. Co do tego, że Oli jest znakomitym showmanem, trudno mieć wątpliwości. Mniej osób wie jednak, że frontman Bring Me The Horizon zna się też na modzie. Oli jest twórcą własnej linii ubrań i dodatków, które sprzedaje głównie przez internet oraz dodatkowo w sklepie stacjonarnym w Sheffield. Drop Dead Clothing – bo tak nazywa się stworzona przez niego marka – ma w swojej kolekcji m.in. koszulki, bluzy i dodatki odzieżowe. W 2016 r. Oli zaprojektował serię kurtek dla fanów uniwersum „Gwiezdnych wojen”. Przez pewien czas również można je było kupić na stronie sklepu Drop Dead Clothing.
Wyprawa na Kilimandżaro
Bring Me The Horizon od zawsze mierzą wysoko i potrafią przy tym robić inspirujące i zarazem imponujące rzeczy. Tak było, gdy Oli Sykes wspólnie z kolegą z zespołu Jordanem Fishem zdobyli Kilimandżaro. Nie zrobili tego tak po prostu, a w konkretnym celu. Na pomysł wpadł Jordan po tym, jak jego czteroletni syn trafił do szpitala z krwotokiem mózgowym. Poruszony chorobą dziecka klawiszowiec Bring Me The Horizon stwierdził, że wykorzystując popularność formacji, pomoże innym chorym maluchom. Jordan zorganizował charytatywną wyprawę na Kilimandżaro, a Oli spontanicznie postanowił zaangażować się w akcję. Misja zakończyła się sukcesem. Osiągnięcie najwyższego spośród szczytów Afryki zajęło Jordanowi i Oliemu osiem dni.
Jak rzucić narkotyki
Oliver Sykes miewał gorsze momenty. Przez lata muzyk był uzależniony od ketaminy, co jak sam później przyznał, o mały włos nie zrujnowało jego kariery. Frontman Bring Me The Horizon w 2013 r. rozpoczął kurację odwykową, która pozwoliła mu zerwać z nałogiem. Od tej pory zachęca innych uzależnionych do szukania pomocy. W jednym z wywiadów stwierdził, że najważniejsze, to zrozumieć istotę swoich problemów. „Najpierw sprawdź, co jest nie tak, a potem znajdź zdrowy sposób walki z tym” – zwracał się do uzależnionych.
Oli Sykes vs. Coldplay
Coldplay nie należy do zespołów, które Oli Sykes darzy szczególnym szacunkiem. Zespół Chrisa Martina mocno wkurzył Oliego, gdy w 2015 r. wydał album „A Head Full of Dreams”. Wokalista zarzucił wówczas Coldplay plagiat okładki „Sempiternal” Bring Me The Horizon. Kiedy rok później nadarzyła się okazja, by zrewanżować się Coldplay, Oli skwapliwie ją wykorzystał. Bring Me The Horizon obok m.in. Coldplay pojawili się na gali NME Awards. Podczas występu Bring Me The Horizon Oli zaszalał i niespodziewanie wskoczył na stół, przy którym grzecznie siedzieli członkowie Coldplay. Oli rozwalił im cały catering, po czym wrócił na scenę. Tak, tamtego wieczoru Coldplay dowiedzieli się, na czym polega prawdziwy rock’n’roll.
Oli zapomniał co to deathcore? Posłuchajcie tego nagrania!
Gdy wydawali pierwsze płyty, Bring Me The Horizon byli szorstkim, deathcore’owym składem. Sukces przyniósł im jednak dopiero album „Sempiternal” z 2013 r., na którym ku niezadowoleniu sporej części fanów mocno wygładzili brzmienie. Anglicy poszli za ciosem, by w ostatnich latach niebezpiecznie zbliżyć się do popowego mainstreamu. Oli Sykes może nie śpiewa już tak, jak dawniej, a przynajmniej nie za często, ale jeśli chce, wciąż potrafi, co ostatnio udowodnił gościnnym występem w singlu „Obliterate” ekipy Lotus Eater. Tęsknicie za Olim z czasów „Suicide Season”? Łezka zakręci się wam w oku!
Uznany producent
Trudno oprzeć się wrażeniu, że od kiedy do Bring Me The Horizon doszedł Jordan Fish, dużo się zmieniło. W twórczości Bring Me The Horizon produkcja zaczęła odgrywać kluczową role, a kapela bardziej niż na breakdownach skupiła się na chwytliwych, przebojowych refrenach. Oli Sykes nie ukrywa, że zmienił spojrzenie na muzykę. Teraz nie ogranicza się wyłącznie do śpiewania, ale też rozwija się jako producent muzyczny. Ciekawostką jest fakt, że Oli wspólnie z Jordanem Fishem mieli wyprodukować nowy album Limp Bizkit. Koniec końców wprawdzie nic z tego nie wyszło, ale niewiele brakowało. Duet liderów Bring Me The Horizon był już nawet na miejscu u Limp Bizkit. Co zatem nie zadziałało? „Fred Durst przez większość czasu po prostu nie pojawiał się na naszych spotkaniach. Kochany chłopak, ale nie był wtedy gotowy na robienie płyty” – po czasie wspominał Oli. Kto wie – może gdyby Limp Bizkit skorzystali z pomocy młodszych kolegów, nie zanotowaliby ze swoim ostatnim albumem najgorszych wyników sprzedażowych w swojej karierze?