To nie jest łatwy czas dla Korn. W obozie zespołu pojawił się koronawirus. Zaraził się m.in. frontman grupy Jonathan Davis, a to oznacza, że najbliższe koncerty Amerykanów nie dojdą do skutku.
Członkowie Korn długo czekali, by móc wrócić na scenę. Gdy już wydawało się, że czeka ich mocne tournée, sprawy zaczęły się komplikować. Najpierw poinformowano, że jedna osoba z ekipy Korn ma COVID-19. Teraz okazuje się, że chory jest również Jonathan Davis.
„W sobotę dotarła do nas pechowa wiadomość, że Jonathan zachorował na COVID-19. Nie ma co dużo gadać. Musimy w ostatniej chwili przełożyć najbliższy koncert. Jesteśmy zmuszeni odwołać też kilka następnych wydarzeń” – w oficjalnym oświadczeniu informują giganci nu-metalu.
Korn zdążył zagrać raptem kilka koncertów w ramach bieżącej trasy w USA. Te, które miał zaliczyć do końca sierpnia, nadrobi na przełomie września i października, o ile oczywiście będzie to możliwe.
„Naszym głównym celem zawsze jest zapewnienie wszystkim bezpieczeństwa, dlatego są to kroki, które musieliśmy podjąć. Jesteśmy rozczarowani, tak samo jak wy, ale przejdziemy przez to” – przełożenie koncertów komentuje zespół.
CZYTAJ TEŻ: KORN: ZŁOŚĆ WYKRZYCZANA PRZEZ ZĘBY
Przypomnijmy: Korn miał wystąpić w tym roku w Polsce na Impact Festival. Wydarzenie zostało odwołane z powodu pandemii koronawirusa. Ostatecznie Korn ma odwiedzić Polskę w 2022 r. Występ grupy odbędzie się 31 maja 2022 r. na warszawskim Torwarze.
fot. M. Felix | PushingPixels (CC BY-SA 4.0)