Śmierć Eddiego Van Halena to definitywny koniec formacji Van Halen. Ale czy na pewno? Część fanów spekuluje, że legendarna kapela powróci z Wolfgangiem Van Halenem w roli głównego gitarzysty. Syn zmarłego niedawno herosa gitary zapewnia, że nic takiego się nie wydarzy.
Wiadomość o śmierci Eddiego Van Halena, która obiegła świat w październiku, była ciosem dla branży muzycznej, a przede wszystkim dla fanów Van Halen. Śmierć współzałożyciela Van Halen przekreśliła możliwość dalszej działalności zespołu. Część fanów nie może jednak się z tym pogodzić.
Od kilku tygodni fani spekulują, że grupa Vah Halen powróci, a jej liderem zostanie Wolfgang Van Halen, syn zmarłego muzyka. Wolfgang Van Halen skomentował te rewelacje w rozmowie z Entertainment Tonight.
– Nie ma mowy. To się nigdy nie stanie – stanowczo zaprzeczył muzyk. – Sądzę, że komunikat dla fanów Van Halen jest taki, że niektóre rzeczy naprawdę ssą. Nie mam już ojca i muszę to przyjąć i jakoś sobie z tym poradzić. Fani Van Halen muszą z kolei przyjąć to, że nie będzie już tego zespołu bez Eddiego Van Halena. Muzyka pozostanie na zawsze, ale bez niego nie będzie zespołu. To niemożliwe.
– Mój tata byłby pewnie na mnie bardzo wkurzony, gdybym spróbował teraz zająć jego miejsce. Pewnie powiedziałby: „Co ty w ogóle robisz, grając moje rzeczy? Zrób coś swojego”. Byłby na mnie po ludzku zły – dodał Wolfgang Van Halen.
Wolfgang Van Halen, który dał się poznać jako basista w zespole Van Halen, rozpoczął nowy etap swojej kariery. Niedawno ukazał się pierwszy singiel jego autorskiego projektu Mammoth WVH. W utworze „Distance” muzyk złożył hołd wielkiemu ojcu. Utwór został bardzo ciepło przyjęty. Dzień po premierze miał już ponad milion wyświetleń na YouTube. Dotarł nawet do pierwszego miejsca najczęściej kupowanych utworów w serwisie iTunes.
Singiel „Distance” wraz z emocjonalnym teledyskiem przypominamy poniżej.
CZYTAJ TEŻ: WOLFGANG VAN HALEN UDOSTĘPNIŁ SWÓJ PIERWSZY SOLOWY SINGIEL
Zespół Van Halen to jeden z najpopularniejszych zespołów rockowych lat 80. Do największych przebojów grupy należą takie utwory, jak „Jump” czy ikoniczna solówka w „Eruption”. Sam Eddie Van Halen uchodzi za jednego z największych wirtuozów gitary elektrycznej XX w. Wraz z zespołem muzyk w 2007 r. został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame.