Rivers of Nihil: „Nowy początek” #wywiad

Rivers of Nihil to czołowi przedstawiciele progresywnego i technicznego death metalu. Grupa szykuje się właśnie do wydania swojego piątego albumu studyjnego, a z gitarzystą i głównym kompozytorem, Brodym Uttleyem, porozmawialiśmy między innymi o podejściu do tworzenia, przygotowaniach do tras, aniołach i….Blair Witch Project.

Zapraszamy do lektury!

Zacznę od dość nietypowego pytania. Jaka jest twoja ulubiona pora roku?

Brody Uttley: (chwila zamyślenia). Prawdopodobnie wybrałbym jesień. Jest to najbardziej komfortowa pora roku pod względem temperatury. Nie jest zbyt ciepło, zbyt zimno, powietrze jest rześkie. Myślę, że wpływ na mój wybór ma również fakt, że gdy byłem nastolatkiem słuchałem bardzo dużo zespołu Opeth i dzięki ich muzyce o wiele bardziej lubię jesień niż inne pory roku. Gdy słucham takich płyt jak Damnation czy Blackwater Park to automatycznie wprowadzam się w jesienny klimat.

Moje pierwsze pytanie nawiązywało do tematyki pierwszych czterech albumów Rivers of Nihil. Jaka była geneza tego pomysłu?

Brody: Zaczęło się od tego, że nasz basista i wokalista, Adam (Biggs, red) wpadł na ten pomysł mniej więcej na początku 2012 roku. Pierwotnie chciał, aby to była swego rodzaju opowieść graficzna z naszą muzyką, ale ostatecznie wykorzystaliśmy to jako rodzaj motywów przewodnich do do tworzenia utworów. Teraz, kiedy ten cykl dobiegł końca kilka lat temu jesteśmy bardzo zadowoleni z tego jak to wszystko się potoczyło.

Zastanawiam się nad tym, czy może było to zainspirowane „Czterema Porami Roku” Vivaldiego?

Brody: (śmiech) Być może trochę. Wiesz, na przestrzeni lat wiele zespołów tworzyło przeróżne artystyczne koncepcje, które rozciągały się na kilka płyt. Pierwszym przykładem jaki przychodzi mi teraz na myśl jest Mastodon, tylko oni wykorzystali jako motyw przewodni swoich pierwszych płyt żywioły. Taki zamysł jak posłużenie się konkretną koncepcją był dla nas bardzo pomocny, ponieważ mogliśmy jeszcze bardziej utrzymać stały klimat danego albumu.

Wasz pierwszy album był wyprodukowany przez Erika Rutana, znanego muzyka i producenta w świecie metalu. Jak wspominasz współpracę z nim?

Brody: To było ekscytujące. Gdy nagrywaliśmy pierwszą płytę mieliśmy po dwadzieścia i dwadzieścia kilka lat. Wcześniej oglądaliśmy materiały DVD z nagrań płyt Cannibal Corpse, których Erik był producentem. Zaraz przed rozpoczęciem nagrań na „The Conscious Seed of Light” trochę obawialiśmy się Erika i tego jak do nas podejdzie. Okazał się świetnym i bardzo miłym facetem. Co nie znaczy, że podczas nagrań było lekko. On dosłownie skopał nam tyłki! Myśleliśmy, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do studia, a on dosłownie rozmontował to, co przygotowaliśmy i zaczął ustawiać wszystko od zera. Dzięki niemu nauczyliśmy się bardzo wiele nie tylko o nagrywaniu, podejściu do sprzętu, ale też o byciu w zespole i współpracy między sobą. To było doświadczenie, które nie może równać się z niczym innym i bardzo cenna lekcja dla początkującego zespołu.

Muzyka Rivers of Nihil jest bardzo dopracowana zarówno pod względem produkcji jak i techniki. Wszystko wydaje się tam wręcz idealnie przygotowane. Słuchając waszych albumów zastanawiam się, czy dajecie sobie zatem miejsce na spontaniczność i improwizację?

Brody: Zdecydowanie. Wiele rzeczy jakie słyszysz na naszych płytach to pomysły, które pojawiły się jako pierwsze na wersjach demo. Czasem są to też rzeczy improwizowane. Zdajemy sobie sprawę, że część z nich nie będzie idealna w stu procentach, że będą jakieś niedoskonałości. Ale dajemy sobie na to przyzwolenie, ponieważ to tworzy osobowość zespołu. Gdy nagrywam jakieś bardzo ciężkie riffy, to chcę być pewny, że zabrzmią naprawdę dobrze. Z drugiej strony wiele solówek czy bardziej klimatycznych patentów gitarowych zostawiam z wcześniej przygotowanych demówek. I właśnie te rzeczy kreują prawdziwą duszę zespołu, bo zostały zarejestrowane w momencie inspiracji, pod wpływem danej chwili.

Jak zatem przygotowujecie się do trasy koncertowej?

Brody: Z racji tego, że mieszkamy w różnych częściach kraju, to ćwiczymy sami w domach. Wysyłam chłopakom utwory z metronomem i każdy dopracowuje swoje partie indywidualnie. Gdy zbliża się trasa koncertowa, to spotykamy się na mniej więcej tydzień w sali prób i ćwiczymy wspólnie dopracowując szczegóły. To bardzo ułatwia pracę i oszczędza mnóstwo czasu.

Przygotowując się do rozmowy z tobą wymyśliłem jedno dosyć szalone pytanie: Czy wyobrażasz sobie, że Rivers of Nihil gra kiedyś koncert Unplugged? Tak jak Nirvana, Korn czy Alice in Chains?

Brody: (śmiech) Przypuszczam, że musielibyśmy mocno wyselekcjonować nasz materiał, aby zrobić coś takiego. Myślę, że byłoby to ciekawe wyzwanie wziąć kilka utworów, które brzmią bardzo ciężko, mają blasty i przerobić je na wersje unplugged. Zamiast szybkiej perkusji bongosy, gitary akustyczne. Ten pomysł jest jak najbardziej do zrealizowania. Robiliśmy już jako zespół dziwne i szalone rzeczy, więc czemu by nie spróbować nagrać materiał w wersji akustycznej? Zobaczymy.

Od 2019 roku współpracujecie z saksofonistą, Patrickiem Coroną. Jak się poznaliście?

Brody: Patrick jest wieloletnim przyjacielem naszego perkusisty, Jareda. Obydwaj pochodzą z zachodniego wybrzeża, z Kalifornii. Patrick poza tym, że jest saksofonistą, to gra również na klawiszach w zespole Cyber Octopous. Jared poznał nas ze sobą, gdy szukaliśmy kogoś, kto zagrałby na saksofonie na albumie „Where Owls Know My Name”. Od tamtej pory odbył z nami wiele tras. Zaangażowanie go na nową płytę było oczywiste, ponieważ dobrze się znamy i dobrze nam się współpracuje. Patrick po raz kolejny świetnie się wpasował w zespół.

Przejdźmy zatem do nadchodzącego albumu, który ukaże się w maju i nosi tytuł „Rivers of Nihil”. Zauważyłem, że gdy zespół nadaje albumowi taki sam tytuł, to jest to dosyć szczególny moment w jego karierze. Zgodzisz się z tym?

Brody: Och tak. Myślę, że nowy album to nowy początek dla Rivers of Nihil. Od poprzedniej płyty mieliśmy zmiany w składzie (zespół opuścili: wokalista, Jake Dieffenbach oraz gitarzysta Jon Topore, red). Skończyliśmy też serię albumów opartych na porach roku o których rozmawialiśmy wcześniej. Zaczęliśmy się zastanawiać co zrobić dalej. Uznaliśmy, że nadanie nowej płycie takiego tytułu to strzał w dziesiątkę, ponieważ może stanowić punkt wyjścia dla kogoś, kto nigdy wcześniej o nas nie słyszał, a dla nas jest nowym początkiem i nowymi możliwościami do realizacji.

Domyślam się, że „Rivers of Nihil” nie będzie początkiem kolejnej, tematycznej serii?

Brody: Raczej nie. Postrzegam ten album jako w pełni samodzielny twór, który będzie mocno stał na własnych nogach. Oczywiście nie dam ci stuprocentowej gwarancji, ponieważ za teksty odpowiedzialny jest Adam i nie ręczę za to, że nie postanowi rozwinąć zawartych w nich tematów na kolejnych płytach.

Pierwszym utworem zapowiadającym nową płytę jest „House of Light”. Przyznam, że odkąd się ukazał nie mogłem przestać go słuchać przez kilka dni. O czym opowiada?

Brody: Na to pytanie najlepiej odpowiedziałby Adam. Mogę ci powiedzieć, że motywem przewodnim nowej płyty jest poszukiwanie światła w ciemności. Chodzi o to, że często ludzie znajdują się w strasznych sytuacjach, przepełnia ich mrok, zło i paranoja. Opisywane w tekście miejsce jest bezpiecznym schronieniem, azylem, w którym człowiek może odnaleźć spokój.

Uwagę przykuwa również okładka, która mocno kojarzy mi się z wyobrażeniem aniołów w niektórych księgach Biblii.

Brody: Dokładnie tak. Anioły często przedstawiane są jako doskonałe istoty ze skrzydłami i pięknymi włosami. Jednak według biblijnych opisów są one opisane podobnie jak przedstawiamy je na okładce płyty: z wieloma skrzydłami i niezliczoną ilością oczu. Wyglądają jak potwory (śmiech). Zupełnie inaczej jak w kościołach. Nie wyobrażam sobie takiego przedstawienia aniołów na przykład w Kaplicy Sykstyńskiej.

Skoro mowa o malowaniu, która z okładek płyt Rivers of Nihil jest twoją ulubioną?

Brody: Wybrałbym okładkę albumu „The Work”. Kojarzy mi się z graficznymi powieściami science fiction z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Ciemny błękit i głęboka czerwień mocno przykuwają uwagę. Bardzo podoba mi się też grafika nowego albumu, która jest majestatyczna i bardzo jasna. Okładki ostatnich płyt były bardzo mroczne, więc teraz czas na zmianę.

Czy w takim razie na nowym albumie jest coś, co zaskoczy fanów?

Brody: Zdecydowanie. Mogę zdradzić, że utwór „Criminals”, który wydaliśmy jako singiel będzie nieco różnił się w swojej płytowej wersji. Poprosiliśmy naszego przyjaciela, Stevena Lopeza, aby zagrał w niej na banjo. Wiem, że może brzmieć to niedorzecznie w odniesieniu do naszej muzyki, ale sposób w jaki wykorzystaliśmy ten instrument na płycie brzmi fascynująco i przerażająco. Kojarzy mi się to z odludnymi ostępami Appalachów w których żyją ukryte przed światem czarownice parające się czarną magią. To rozwiązanie brzmieniowe sprawdziłoby się idealnie do jakiegoś filmu o czarownicach. Ogólnie na nowej płycie będzie sporo niespodzianek, ale czekamy na datę premiery aby fani mogli odkryć je samodzielnie.

Kiedy wspomniałeś o czarownicach, to od razu przypomniał mi się jeden z moich ulubionych filmów, czyli Blair Witch Project

Brody: (śmiech) Stary, to zabawne, że wspominasz akurat o tym filmie, ponieważ miejsce akcji jest w miasteczku oddalonym o dwie godziny od mojego domu. Również bardzo lubię ten film. Jest bardzo dziwny, niepokojący i pomimo niewielkiego budżetu fantastycznie oddziałuje na odbiorcę. Blair Witch Project idealnie przedstawia klimat regionu w którym mieszkam, czyli Maryland i okolic. Appalachy przebiegają właśnie przez tę część USA i są pełne tajemniczych oraz mrocznych miejsc w których kumuluje się pierwotna i nieprzychylna energia. Często idzie się wiele kilometrów i nie widać nic poza drzewami i potokami. Żadnych śladów człowieka, jakby cywilizacja nigdy nie dotarła w te miejsca. Gdy byłe młodszy często biwakowałem w lasach Maryland z przyjaciółmi i zdecydowanie jest tam jedyna w swoim rodzaju atmosfera. Myślę, że będzie można poczuć ten klimat za sprawą utworów na nowej płycie w których pojawi się banjo.

To, co mówisz brzmi bardzo ciekawie. Wracając jeszcze na chwilę do muzycznych tematów: Jak wspominasz trasę koncertową z zespołem Lorna Shore w 2023 roku?

Brody: To była niesamowita przygoda. Znamy się z chłopakami z Lorna Shore od mniej więcej siedmiu lat. Zagraliśmy już wcześniej kilka tras przed pandemią, kiedy byli jeszcze małym zespołem. W tym momencie są jednym z największych zespołów we współczesnym metalu i bardzo się ucieszyliśmy, że znów pojedziemy z nimi na trasę po Europie. Graliśmy koncerty w największych klubach, gdzie co noc pod sceną bawiło się od dwóch do nawet pięciu tysięcy ludzi. To była fantastyczna trasa, a zespół Lorna Shore to fantastyczni ludzie.

Na koniec chciałbym cię zapytać o to jak postrzegasz współczesny metal. Czy twoim zdaniem muzyka gatunków metalcore i deathcore jest dziś popularniejsza niż tak zwane „oldschoolowe” granie?

Brody: (chwila zamyślenia) Niekoniecznie. Myślę, że w ciągu ostatnich lat nastąpił duży wzrost popularności chociażby tradycyjnego death metalu. Są takie młode zespoły jak 200 Stab Wounds czy Sanguisugabogg, które potrafią świetnie przemycić w swoich utworach ducha dawnego, ekstremalnego metalu. Młodsi fani metalu często sięgają po takie zespoły jak Cannibal Corpse, Suffocation czy Morbid Angel. Myślę, że gdy miałem osiemnaście lat te granice między „nowym” a „starym” metalem były o wiele większe i wyraźniejsze. Słuchało się albo tego albo tego. Dziś nastoletnie dzieciaki słuchają zarówno Cannibal Corpse jak i Lorna Shore. Ludzie mogą słuchać czego tylko chcą bez obaw, że ktoś wyzwie ich od pozerów. Kiedyś tak jednak nie było. Niemniej zarówno tradycyjne granie jak i nowoczesne mają się moim zdaniem świetnie. Wszyscy dziś jesteśmy o wiele bardziej otwarci na nową muzykę niż jeszcze piętnaście lat temu.

I tym optymistycznym akcentem zakończymy naszą rozmowę. Dziękuję za twój czas i życzę powodzenia na kolejnej trasie!

Brody: Dziękuję bardzo!

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

RockMetal F***T

RockMetalNews TV

Jesteśmy blisko zespołów, koncertów i ludzi związanych z muzyką, by dostarczać Wam najlepsze treści VIDEO

RockMetalNews TV to ogólny dział, w którym przekrojowo prezentujemy nasze realizacje video z różnych serii. Znajdziecie tu zarówno minidokumenty, jak i materiały z serii „#tour report”. W RockMetalNews TV nie brakuje również wywiadów video, w tym wywiadów nagrywanych w siedzibie naszej redakcji w CK Zamek w Poznaniu, a także wywiadów z serii Six Questions Show prowadzonych dla nas przez Filipa i Pawła z zespołu The Sixpounder.

Bohaterami naszych materiałów video są uznane marki, jak Behemoth, Acid Drinkers czy Nocny Kochanek, ale też młodsze kapele, które dopiero budują swoją pozycję na scenie. Równie chętnie pojawiamy się na dużych festiwalach oraz w małych, ciasnych klubach, bez względu na okoliczności zawsze starając się łapać dla Was dobre kadry. Zapraszamy do oglądania nowych i archiwalnych materiałów na podstronie działu RockMetalNews TV.

WYwiady

Sprawdźcie wywiady prosto z naszej redakcji w CK Zamek w Poznaniu

Przeprowadzanie wywiadów z muzykami i ludźmi związanymi z branżą muzyczną to jedna z naszych największych zajawek. Z artystami spotykamy się w naszej nowej redakcji w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, gdzie zorganizowaliśmy własne ministudio i komfortową przestrzeń dla naszych gości. Rozmowy odbywają się w możliwie luźnej, przyjaznej atmosferze.

Oprócz pełnowymiarowych wywiadów przygotowujemy również krótsze materiały lifestyle’owe. Pytamy w nich muzyków i ludzi związanych z branżą muzyczną o ich największe inspiracje, ulubione płyty, najbardziej niezapomniane koncerty i pozamuzyczne zajawki, którymi na co dzień rzadko mogą się pochwalić. Zapraszamy do oglądania naszych wywiadów na podstronie działu z wywiadami.

Artykuły

Szukasz czegoś do poczytania? Nasze autorskie artykuły powinny Cię zainteresować

RockMetalNews to serwis przede wszystkim newsowy, nastawiony na przekazywanie najważniejszych i najciekawszych informacji ze świata rocka/metalu – możliwie szybko, konkretnie i zarazem rzetelnie. Chcemy jednak, by nasi czytelnicy mogli znaleźć tu również  bardziej rozbudowane treści, napisane z pasją i poparte wiedzą oraz researchem. Właśnie po to powstał ten dział.

Dział „Artykuły” to ważna część RockMetalNews.pl. Jeśli interesujesz się muzyką, zwłaszcza tą głośniejszą niż pop, zawsze znajdziesz tu coś do poczytania. Wszystkie artykuły trafiające do tego działu to stuprocentowo autorskie treści, mające odrębną, inspirowaną papierowymi magazynami muzycznymi szatę graficzną. Zapraszamy do lektury nowych i archiwalnych tekstów na podstronie działu z artykułami.

Horror

Muzyka nie jest naszą jedyną zajawką. Uwielbiamy też horrory

Odwiedzając nasz portal, z pewnością nie raz natknęliście się na treści związane z horrorami. To nie przypadek, bo oprócz głośnej muzyki kręcą nas też horrory (nawet te slapstickowe!). Poświęciliśmy im osobny dział. Na podstronie „Horrory” prezentujemy najnowsze informacje ze świata filmów grozy, tematyczne zestawienia naszym zdaniem najlepszych horrorów, a także przeróżne ciekawostki. Bez względu na to, czy chcecie poznać najbardziej przerażające nowości, czy po prostu szukacie dobrego filmu na wieczór, podstrona „Horrory” wciągnie Was jak Pennywise do mrocznych kanałów Derry.