Nawet największe gwiazdy rocka przyznają się, że pomimo doświadczenia mają często tremę związaną z koncertami dla wielotysięcznej publiczności. Co innego twierdzi wokalista Lamb of God.
W rozmowie z powiązanym z festiwalem Knotfest Shawnem Crahanem ze Slipknot, Randy Blythe opowiedział o tym jak widzi wychodzenie na scenę.
– Pamiętam ostatni raz, kiedy tak właściwie nie bałem się, ale byłem bardzo zaskoczony i podekscytowany. To było na Download Festival wiele lat temu. Pamiętam jak zobaczyłem ten ogromny tłum pod sceną i mnie zamurowało. Wtedy ostatni raz czułem coś co mógłbym nazwać delikatnym stresem. – mówi Blythe.
W rozmowie z Crahanem Randy kontynuował:
– Właśnie dlatego zaczęliśmy to robić. Występowanie, podróżowanie, zdobywanie co raz większego uznania w branży. Od zawsze napędza nas adrenalina od której jesteśmy uzależnieni. Pracujemy nad materiałem, który następnie chcemy dać ludziom i to czyni nas szczęśliwymi i głodnymi dalszego grania. – dodaje wokalista. – Jednak cały czas szukamy nowych rozwiązań w swojej sztuce i pomimo osiągnięcia już pewnych sukcesów nigdy nie jesteśmy spełnieni w stu procentach.