To nie jest dobry czas dla branży muzycznej. Na przestoju związanym z pandemią koronawirusa cierpią artyści, ale też ci, którzy wspierają ich w codziennej pracy. W Manchesterze odbył się masowy strajk branży muzycznej.
Niektóre branże mogą funkcjonować jak przed wybuchem pandemii, ale branża muzyczna wciąż nie może się podnieść. Największym ciosem jest brak realnych możliwości organizowania koncertów, które od lat są najmocniejszym filarem przemysłu muzycznego. Rocka i metalu dotyczy to szczególnie.
Koncerty to zarobek dla kapel, ale też praca dla wielu osób, które pracują przy ich organizacji – od firm bookujących trasy po technicznych, realizatorów dźwięku, oświetleniowców czy ochroniarzy. Przedstawiciele tych profesji cierpią najbardziej. W większości krajów status quo wygląda podobnie. Imprezy są wstrzymane, a globalny wzrost zachorowań sprawia, że trudno mówić o jakimkolwiek przełamaniu.
W Manchesterze w Anglii, w jednym z najważniejszych miast dla przemysłu muzycznego, we wtorek odbył się protest pracowników branży muzycznej oraz innych dziedzin związanych z wydarzeniami. Protest zorganizował Red Alert Movement wspólnie z „WeMakeEvents”. W manifestacji wzięli udział freelancerzy, w tym osoby pracujące przy organizacji koncertów, jak również reprezentanci angielskich klubów i sal koncertowych. Protest wsparli m.in. Peter Garbiel oraz formacja The Cure.
– Często jesteśmy za sceną. Jeśli nas widać, oznacza to, że coś idzie nie tak – wyjaśnia Alistair Westell, niezależny realizator dźwięku, który udzielił wywiadu reporterom BBC. – Staramy się trzymać w ukryciu. To jeden z powodów, dlaczego często się o nas zapomina.
– Specjaliści od dźwięku, światła, video… Druga strona to artyści, ich ekipy, firmy zajmujące się cateringiem. Do tego dochodzą ochroniarze, których często widzi się, jak wyciągają ludzi z tłumu spod sceny, gdy ktoś ma problemy – wymienia Westell, wskazując na osoby najbardziej odczuwające skutki panującej pandemii.
Materiał z protestu możecie sprawdzić poniżej.
Warto odnotować, że scenotechnika protestowała również w Polsce. W lipcu w Warszawie odbyła się pikieta Polskiej Izby Techniki Estradowej. Demonstracja miała miejsce na placu Zamkowym.
Przypomnijmy: koncerty nie odbywają się od początku marca. W połowie lipca rząd złagodził obostrzenia. W klubach muzycznych obecnie obowiązuje limit 50 proc. zapełnienia obiektu. Obowiązek zakrywania ust i nosa wciąż obowiązuje. Niektóre zespoły zagrały już pierwsze koncerty w nowych warunkach. Trudno jednak mówić o powrocie do normalności…