Mothflesh z Malezji atakuje drugim albumem „Machine Eater”. „Lirycznie jest zainspirowany współczesnym stanem technologii i kultury” – komentuje zespół.
Świat nie kończy się na Stanach Zjednoczonych i Europie, zwłaszcza świat rocka i metalu. Powracająca z nowym albumem „Machine Eater” kapela Mothflesh z Malezji jest na to najlepszym przykładem.
Grupa wykonuje nowoczesny metal, łącząc metalcore’ową agresję ze zgrabnymi melodiami i groovem. W twórczości Mothflesh znajdziecie pierwiastek chaosu kultywowany m.in. przez Converge, ale też techniczne podejście charakterystyczne dla deathmetalowych mistrzów pokroju Decapitated.
„Machine Eater” to drugi longplay w dorobku Mothflesh. Wydawcą płyty jest Beleve Music. W wersji fizycznej krążek ukażę się 30 grudnia.
Klip do promującego wydawnictwo singla „The Lotus Denial” udostępniamy poniżej.
Co o „Machine Eater” mają do powiedzenia członkowie Mothflesh?
– Lirycznie album jest zainspirowany współczesnym stanem technologii i kultury, który skłania zegar końca świata do tykania naprzód. To dystopijny list miłosny napisany do słuchaczy współczesnego metalu – wyjaśnia malezyjska ekipa Mothflesh.
– Teksty piosenek są anegdotami wyrosłymi z południowoazjatyckiego kapitalizmu, często oznaczającego brutalny wyzysk. Operujemy w nich językiem angielski z elementami indonezyjskiego – dodaje zespół
Mothflesh tworzą wokalista Imran Muhammad, gitarzysta Ranveer „Maddog” Singh i basista Ezekiel „Eze” Mavani.