Lato to dobry czas na oglądanie horrorów. Jeśli macie ochotę na krwawy seans w letnim klimacie, mamy dla was nowe zestawienie horrorów. Tym razem filmy, których akcja rozgrywa się na plaży. Bawcie się dobrze!
Zabójcza plaża (2015); reż. Isaac Gabaeff
No i znowu mocno schematycznie: grupa niezbyt bystrych studentów, impreza na plaży, alkohol, duuużo alkoholu. Jak możemy się domyślić, szybko ta beztroska zabawa zamienia się w ucieczkę przed tajemniczym złem, które wciąga pod ziemię coraz to nowych studenciaków. Pomysł na dręczenie młodzików, przyznacie, ciekawy! Mimo że zasysanie do piachu brzmi dość przerażająco, to można się pośmiać. Dobry film na niezobowiązujący, letni chill.
Turistas (2006); reż. John Stockwell
Egzotyczny klimat dzikiej Brazylii, gorąca plaża, Olivia Wilde na początku kariery aktorskiej – brzmi jak udany wieczór z horrorem? No jasne! Jeden z najbardziej kultowych wakacyjnych filmów grozy, który na stałe wpisał się do historii kina, mimo że scenariusz brzmi raczej znajomo: mamy grupkę przyjaciół, których środek lokomocji psuje się w samym sercu mrocznej dżungli, a każda minuta coraz bardziej przybliża ich w stronę koszmaru. Kto nie zna, niech szybko nadrabia, bo to bardzo dobre kino!
Mroczna plaża (2003); reż. Martin Murphy
Film grozy australijskiej produkcji musi rozgrywać się na plaży. Film utrzymany w konwencji found footage. Czwórka przyjaciół udaje się na plażę z dala od miasta, by poczuć zew natury i odpocząć od miejskiego zgiełku. Wspaniała przygoda zamienia się w horror, gdy młodzi poznają miejscowego dziwaka. Niejaki Zippo urządzi im piekło na ziemi (a raczej na plaży). Serdecznie polecamy!
Rekiny z plaży (2011); reż. Mark Atkins
Tym razem czarna komedia grozy z rekinami w roli głównej. Scenariusz jest tak absurdalny, jak w większości horrorów animal attack z rekinami (jeśli mielibyśmy szukać czegoś podobnego, postawilibyśmy na „Rekinado”). Tak więc mamy walecznego szeryfa niewielkiego miasteczka położonego nad morzem, mamy też prehistoryczne rekiny, które umieją pływać nie tylko w wodzie, ale też w piasku, mamy wreszcie tłum roznegliżowaych plażowiczek i plażowiczów, których pożreć chcą tytułowe rekiny. Czego chcieć więcej?
Dom na plaży (2019); reż. Jeffrey A. Brown
Film zaczyna się dość schematycznie: Emily i Randall wyjeżdżają do tytułowego doku na plaży, by na nowo wzbudzić w sobie ledwo tlące się uczucie. Domek na plaży, który należy do ojca Randalla, nie jest jednak pusty – weekend spędzają w nim również przyjaciele ojca chłopaka. Młodym pozostaje jakoś przetrwać ten czas. Scenariusz na horror wydaje się idealny, jednak to nie tylko kino grozy. W filmie odnajdziemy wątki apokaliptyczne, pytania o przyszłość świata i refleksję na temat relacji człowiek-matka natura. Nie, nie jest to jednowymiarowy horror-letniaczek.
Old (2021); reż. Manoj Night Shyamalan
Reżyser takich hitów kina grozy, jak „Szósty zmysł”, „Znaki” czy „Osada” i tym razem nie zawodzi, zabierając widzów na rajską plażę. Pomysł na horror, jak zawsze u Shyamalana, jest po prostu genialny: grupa majętnych turystów przebywa na wakacjach w luksusowym ośrodku. Pewnego dnia jednak zostają oni przetransportowani na tajemniczą plażę, gdzie następuje… złamanie czasoprzestrzeni. Chyba nie trzeba dłużej zachęcać do obejrzenia tego filmu!
Szczęki (1975); reż. Steven Spielberg
Kto nie oglądał tego kultowego filmu? Szczęki, mimo że zrealizowane już 47 lat temu na podstawie bestsellerowej powieści, nadal przyprawiają o dreszcz emocji i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Amity Island to urokliwy kurort, gdzie wypoczywa i surfuje mnóstwo turystów. Wakacyjny klimat zostaje zaburzony, kiedy miejscowy szeryf Martin Brody (w tej roli doskonały Roy Schneider) odnajduje na plaży konkretnie zmasakrowane zwłoki dziewczyny. Okazuje się, że sprawcą jest olbrzymi rekin. „Szczęki” nie bez powodu doczekały się trzech kolejnych części. To seria, która cieszy się statusem porównywalnym do „Gwiezdnych Wojen”. Każdy ją zna, a grono fanów, jakim może się poszczycić, jest naprawdę imponujące. Pierwsze trzy części możecie obejrzeć za jednym zamachem. „Czwarta” to nieco inny klimat. Czy warto obejrzeć? Oczywiście!