Jeden z najważniejszych wokalistów rockowych naszych czasów, niekwestionowana legenda, która choć coraz starsza, wciąż nieźle się trzyma – Axl Rose kończy 61 lat.
Rudowłosy frontman Guns N’ Roses miewał wzloty i upadki. Z okazji urodzin Axla przypominamy najlepsze z nich!
Koncert w klubie The Ritz
W kilka miesięcy po wydaniu „Appetite for Destruction”, swojej pierwszej płyty, Guns N’ Roses byli w gazie, choć niekiedy puszczały im hamulce. W nowojorskim klubie The Ritz, gdzie Gunsi wystąpili 2 lutego 1988 r., Axl miał za sobą dość mocno wstawionych kolegów z zespołu. Mimo to wszystko się udało. Koncert w całości transmitowała stacja MTV, dzięki czemu całe show zostało udokumentowane. Po latach nie ma wątpliwości – ten wieczór należał do Axla. Czy kiedykolwiek później był w takiej formie wokalnej? Cóż…
„One In A Million”
Axl nie raz dawał po sobie poznać, że ma w sobie gen rasowego rednecka. Kowbojskie kapelusze i zabieranie na koncerty „flagi Rebelii” to nic w porównaniu do tego, jaką burzę wywołał tekstem utworu „One In A Million”, który w 1988 r. ukazał się na albumie „GN’R Lies”. „Imigranci i pedały są dla mnie bez sensu; przyjeżdżają do naszego kraju i sądzą, że mogą robić wszystko, co im się podoba” – z tego krótkiego fragmentu Axl musiał się grubo tłumaczyć. Kogo zabolał najbardziej? Podobno Slasha, którego matka, Ola Hudson, była… Afrykanką.
Zamieszki w St. Louis
W 1991 r. Guns N’ Roses byli prawdopodobnie najpopularniejszym zespołem rockowym na świecie. Pod powierzchnią blichtru i megalomanii w zespole nie działo się jednak najlepiej. Ciśnienie związane z nowym albumem i kompletna anarchia, jaka panowała w zespole dzięki różnego rodzaju dragom, zwiększały drażliwość Axla, która dała o sobie znać podczas pamiętnego koncertu w St. Louis. Niezadowolony z faktu, że jeden z fanów robi mu zdjęcia spod sceny, a przede wszystkim rozsierdzony brakiem reakcji ochrony, Axl wziął sprawy w swoje ręce. Dosłownie. Najpierw rzucił się w tłum, a następnie rzucił ze sceny: „No cóż, dzięki c******j ochronie wracam do domu”. Kiedy zniknął ze sceny, wściekła publiczność wszczęła zamieszki, które skończyły się tragicznie. Ucierpiało kilkadziesiąt osób, zaś sam incydent położył się cieniem na dalszych losach zespołu…
„Get In The Ring”
Być może nigdy nie wiedzielibyśmy o wielu ekscesach z Axlem i resztą Guns N’ Roses w roli głównej, gdyby nie Mick Wall i jego nieocenione biografie Gunsów. Relacje pomiędzy autorem „Ostatnich gigantów z rockowej dżungli” układały się różnie, niekiedy znajdując się na ostrzu noża. Tak właśnie było w 1991 r., kiedy Guns N’ Roses wypuścili dwupłytowy album „Use Your Illusion”. Znalazł się na nim utwór „Get In The Ring”. Numer był niczym innym, jak wywołaniem do ringu nieprzychylnych Axlowi dziennikarzy muzycznych, wśród których znalazł się również Wall. Co ciekawe, pisarz nie ma tego Axlowi za złe. „To osoba głęboko zraniona” – po latach usprawiedliwiał Axla jego oddany biograf.
Use Your Illusion Tour
Czas tuż przed rozpadem Guns N’ Roses z Axlem, Slashem i Duffem McKaganem był trudny dla całego zespołu. Slash i McKagan wspierani przez imprezowicza Matta Soruma zmagali się ze swoimi nałogami, Axl Rose – z coraz częściej powracającymi demonami przeszłości i paranojami. Mimo to ich ostatnia wspólna trasa (nie licząc oczywiście niedawno zakończonej Not In This Lifetime Tour) okazała się sukcesem, generując ogromne dochody. Był to również czas, kiedy Axl wciąż pozostawał w formie. Koncerty takie jak ten, który Gunsi zagrali w Tokio i który trafił później na DVD, to dziś klasyka gatunku – zwłaszcza jeśli chodzi o wokal Axla…
Rock In Rio 2001
Wbrew pogłoskom, że stracił głos, jest przeraźliwie gruby i niespecjalnie chce pokazywać się ludziom, Axl Rose w 2001 r. zaliczył niespodziewany come back. Występując na jednym z najważniejszych festiwali muzycznych na świecie, a dokładniej: na Rock In Rio, Rose wrócił do gry. Być może nie był to powrót, jakiego wielu by chciało, bo i nie brakowało osób rozczarowanych formą Axla, dość zaskakującym składem (znalazł się w nim m.in. Buckethead) i line-upem. Mimo to rozmach wydarzenia do dziś budzi podziw. Był to powrót Axla po dokładnie ośmioletniej przerwie.
Koncerty z AC/DC
Kiedy w 2016 r. Brian Johnson w środku trasy opuścił zespół, Axl Rose zaskoczył wszystkich, biorąc zastępstwo za wieloletniego frontmana AC/DC. Choć niektórym fanom się to nie spodobało, Axl uratował tournée legendarnych Australijczyków. Wiele mówiło się o tym, że w obliczu poważnych problemów ze słuchem Johnsona muzyk nie wróci już do AC/DC. Frontman Guns N’ Roses rzekomo miał zająć jego miejsce. Ostatecznie jednak Axl wrócił do Guns N’ Roses, Johnson z kolei doszedł do siebie na tyle, by nagrać z AC/DC „Power Up”. Relacje pomiędzy Axlem a AC/DC pozostaję przyjacielskie. „Był bardzo profesjonalny. Jest wielkim fanem, zwłaszcza naszych wcześniejszych rzeczy nagranych jeszcze z Bonem Scottem. Był podekscytowany tym, że to robi. Jako zespół zawsze będziemy mu za to wdzięczni” – tak o współpracy z Axlem po wszystkim wypowiadał się lider AC/DC Angus Young.
Not In This Lifetime
Axl Rose przeszedł wiele. Był uwielbianą przez wszystkich gwiazdą rocka, która nieoczekiwanie spadła z rock’n’rollowego firmamentu w momencie, gdy Guns N’ Roses sięgali szczytów swojej popularności. Przez lata Axl wydawał się karykaturą samego siebie, ale w ostatnich latach wokalista wrócił do gry. Powrót Guns N’ Roses w 2016 r. okazał się dla niego odkupieniem i szansą na to, by udowodnić, że jako wokalista nie jest jeszcze totalnie wypalony. Axl udźwignął ciężar koncertowego come backu Guns N’ Roses, a na odświeżonych singlach z okresu „Chinese Democracy” brzmi jak za starych dobrych czasów. Na właśnie takiego Axla czekaliśmy!