Niedawno brazylijska formacja ogłosiła zakończenie kariery. Gitarzysta grupy postanowił z tej okazji podsumować swoje artystyczne życie.
W wywiadzie dla portalu AndrewHaug.com gitarzysta opowiedział jak tworzenie muzyki i trasy koncertowe pomogły mu radzić sobie z przeciwnościami losu.
– Wszystko w moim życiu jest związane z muzyką. Muzyka towarzyszy mi właściwie od najmłodszych lat. Moja rodzina była bardzo muzykalna, ale nie na poziomie zawodowym. W domu słuchało się dużo muzyki. Moja mama grała na akordeonie. Ja zacząłem od gitary akustycznej mojej babci, która śpiewała pieśni ludowe z Austrii, Niemiec i Słowenii. Do tego Brazylia to bardzo muzykalny kraj – opowiada Kisser.
– Myślę, że muzyka jest dla mnie najważniejszym czynnikiem w życiu. Nigdy nie nagrywałem jej ze względu na pieniądze, podrywanie dziewczyn czy kupowanie szybkich samochodów. Jestem tu, bo po prostu kocham co robię. Wielokrotnie przypominałem sobie swoje początki w pokoju a potem w garażu. Marzyłem aby mieć zespół z własnym logo, nagrać płytę, grać koncerty. No i po latach jestem tu gdzie jestem. Przed Sepulturą moje życie było w ruinie. Gdy poznałem Maxa, Igora i Paulo wszystko zaczęło się układać. Oni mieli tę samą potrzebę, ten sam cel i postanowiliśmy wspólnie go realizować. Kiedy odszedł Max, zespół przechodził ogromny kryzys. Ale jesteśmy dziś silniejsi niż kiedykolwiek. Nauczyliśmy się jak radzić sobie w biznesie muzycznym, jak prowadzić firmę jaką tak naprawdę jest zespół. Jestem bardzo wdzięczny, że przeszliśmy przez to wszystko. Dlatego uważam, że nic bym nie zmienił w swoim życiu – twierdzi gitarzysta.
Andreas dodał również, że stawianie czoła przeszkodom jest najskuteczniejsze wtedy gdy pozna się siebie i ludzi wokół.
– Gdy dowiesz się wielu rzeczy o sobie i najbliższych zyskasz nowe możliwości rozwoju. Wyrażanie się poprzez sztukę to najwspanialsza rzecz na świecie.
Na początku grudnia Sepultura ogłosiła, że w przyszłym roku będzie obchodzić 40-lecie istnienia i wyruszy w pożegnalną trasę koncertową. Zespół zagra w Polsce 21 listopada w katowickim Spodku.