Jeszcze więcej śmierci!
Data premiery: 13 września 2024
Gatunek: Sludge/Doom Metal
Wytwórnia: Piranha Music
Podobno najlepsze piosenki powstają o miłości i śmierci. A gdy już z miłością do muzyki pisze się o śmierci – może z tego wyjść prawdziwa bomba. I taką bombą właśnie jest nowy album Lasu Trumien o wdzięcznym tytule „Budowniczowie Grozy”.
W czasach, gdy ogromną popularnością cieszy się tematyka true-crime, działalność muzyczna Lasu Trumien jest zjawiskiem, na które nie sposób nie zwrócić uwagi jeśli chodzi o polską scenę ciężkich brzmień. Istniejący od 2020 roku zespół w ciągu czterech lat wydał trzy albumy studyjne i dwie EP-ki. Tempo doprawdy imponujące, ale jak tu nie tworzyć jeśli inspiracji do tekstów jest co niemiara, a tłuste i ciężkie riffy sypią się jak z rękawa? Na nowej płycie wrocławsko/katowickiego kwartetu otrzymujemy kolejną, bardzo dużą porcję historii zbrodniarzy i zwyrodnialców. Tytułowe intro to dźwięki rodem z horrorów wprowadzające w mroczny klimat albumu, a już chwilę po nim uderza w nas utwór „Pokaż ząbki”. Wiele osób odczuwa paniczny lęk przed wizytą u dentysty, a co wtedy, gdy stomatolog okaże się seryjnym mordercą? Najlepiej uciekać gdzie pieprz rośnie! Taką właśnie osobą był Glennon Engleman, którego historię w grubo ciosanych riffach, dudniącej sekcji rytmicznej i mrożącym krew w żyłach tekście opisują muzycy Lasu Trumien. Tego typu gagatków na albumie „Budowniczowie Grozy” jest całkiem sporo. Dodatkowo każdy z nich jest skrupulatnie opisany w książeczce z tekstami, co jest znakomitym zabiegiem i bardzo pomaga w poznaniu szerszego kontekstu życiorysu tych „ludzi”. Natomiast pod względem muzycznym nowy album „Lasu Trumien” nie różni się specjalnie (poza jednym wyjątkiem, o którym za chwilę) od wcześniejszych wydawnictw, za to jest do bólu skuteczny i wchodzi za pierwszym razem. Dominują tu głównie średnie i wolne tempa z dwoma wyjątkami: chodzi o utwory „Rusałka jej grobem”, gdzie usłyszymy o niechlubnych wyczynach szczecińskiego ślusarza, Józefa Cyppka i „Trupie Rozmówki” opisującym historię Victora Ardissona, znanego jako „Wampir z Muy”. Tam punkowo/hardcorowe tempa od razu skłaniają do poskakania pod sceną i świetnie urozmaicają mozolne brzmienia pozostałych numerów.
Wspomnianym przeze mnie powyżej wyjątkiem jest ballada o tytule „Długa droga do piekła”. Akustyczna, posępnie brzmiąca gitara i przejmujący, czysty wokal Wojciecha Kałuży to dowód na to, że mniej znaczy więcej. Nic więcej nie potrzeba. Ciekawym smaczkiem jest również gościnny udział wokalistki zespołu Wij, Tui Szmaragd, która wzbogaciła swoim głosem utwór „Czerwony sędzia” i pięknie uzupełniła się z krzykami Wojtka. Do tego dochodzi również gitarowe solo za które odpowiedzialny jest Drut z zespołu Narbo Dacal.
Album „Budowniczowie Grozy” to podróż w głąb najczarniejszych odmętów ludzkiej natury i demonów, jakie w niej drzemią. Las Trumien po raz kolejny udowadnia, że z miłością do mocnej muzyki pięknie opisuje śmierć.
Recenzował: Michał D.