„Mamy dar od Boga czy skądkolwiek, ale go marnujemy” – przyznaje John Dolmayan, perkusista System of a Down. Muzyk gorzko skomentował brak aktywności zespołu.
Gdyby wrócili z nową muzyką, członkowie System of a Down z całą pewnością odnieśliby sukces, zarobili mnóstwo pieniędzy i ucieszyli licznych fanów, którzy wiernie czekają na ich kolejny album. Oni jednak nawet nie biorą tego pod uwagę. Impas w obozie System of a Down trwa w najlepsze i choć w 2020 r. ormiańska kapela nieoczekiwanie wydała dwa utwory, realnie niewiele zmieniło się od 2005 r., kiedy ukazały się ostatnie płyty System of a Down.
Perkusista John Dolmayan do dziś nie może pogodzić się z takim stanem rzeczy. W jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że cieszy się, że przed dwoma laty doszło do reaktywacji System of a Down. Zaznaczył jednak, że liczył na inny rozwój wypadków.
– Tu nie chodziło o mnie – zaczął John, odnosząc się do premiery dwóch utworów System of a Down w 2020 r., które powstały, by wesprzeć walczącą z najeźdźcami Armenię. – Nie zarobiłem na tym ani dolara. Oddałem wszystkie prawa do tych utworów, wszystkie dochody. Absolutnie wszystko poszło na sprawę Armenii. Nie miało to dla mnie wymiaru finansowego i w tym sensie był to dla mnie osobiście niesamowity sukces. I jasne, fajnie wydać nową muzykę, ale z drugiej strony przypomina ci to o marnowanym potencjale potencjale. Oczywiście wciąż mamy coś do przekazania światu. Kiedy wypuszczasz coś, co wywiera wpływ na innych, zaczynasz się zastanawiać: „Właściwie dlaczego nie robimy tego cały czas”? I wtedy dopada mnie frustracja i złość.
– Jestem wrażliwą osobą, więc nie potrafię tego w sobie zdusić. Zajmuje mi to dużo czasu, żeby to zaakceptować – powiedział John. – Jestem realistą i wiem, że nie jesteśmy wieczni, mamy określoną ilość czasu. I tu dochodzimy do sedna. Mamy dar od Boga czy skądkolwiek, ale go marnujemy. W ten sposób obrażamy tych, którzy starają się coś zrobić. Mamy talent, mamy możliwości, mamy wsparcie oddanych fanów, sprzedaliśmy, nie wiem, jakieś 30 milionów albumów albo jeszcze więcej, jest zapotrzebowanie na naszą muzykę, a my nic nie robimy. To jest najgorsze: mieć możliwość, żeby coś zrobić, ale tego nie robić. Według mnie to najgorsza rzecz na świecie z punktu widzenia bycia artystą. To krzywdzenie samego siebie.
Czy bębniarz System of a Down widzi jakąkolwiek szansę na przełom? Tak, ale jak stwierdził, jego koledzy najpierw musieliby go posłuchać i odłożyć na bok wszelkie animozje. To niestety może okazać się trudno. Ekipie System of a Down nie wychodzi to od blisko dwóch dekad…
CZYTAJ TEŻ: CZŁONKOWIE SYSTEM OF A DOWN O POWROCIE. „TO COŚ WAŻNIEJSZEGO NIŻ NASZE EGO”
Przypomnijmy: wydane przed dwoma laty single „Protect The Land” i „Genocidal Humanoidz” były reakcją System of a Down na konflikt w Górskim Karabachu i będącą jego następstwem gehennę mieszkańców Armenii. Dzięki nim zespołowi udało się zebrać ok. 600 tys. dolarów. Grupa od razu zaznaczyła, że w najbliższym czasie nie będzie pracowała nad nową muzyką, a jej reaktywacja miała charakter jednorazowy.
Koszulki System of a Down oraz pełną ofertę merchu zespołu znajdziecie na RockMetalShop.pl.