To było coś więcej niż koncert. Pojawienie się w Polsce The Rolling Stones w 1967 r. można uznać za kamień milowy w historii rozwoju rocka w Polsce, wydarzenie o randze bardziej społecznej niż stricte muzycznej. Przez lata obrosło ono w wiele mitów. Jeden z nich dotyczy wydania przez zespół całego honorarium na wagon wódki, inny – rozdawania przez Stonesów winyli na ulicach Warszawy. Mija 50 lat od organiacji pierwszego dużego koncertu rockowego nad Wisłą!
W czasach, gdy Depeche Mode i Marylin Manson grają koncerty w Polsce tego samego dnia, trudno wyobrazić sobie poruszenie, jakie w kwietniu 1967 r. wywołała informacja o pojawieniu się w Warszawie grupy The Rolling Stones.
Wówczas nie anonsowano tego wydarzenia z dużym wyprzedzeniem na plakatach i w mediach, tak jak się to robi teraz – bo i do końca nie było wiadomo, czy Stonesi rzeczywiście w Warszawie zagrają. W dniu, w którym ostatecznie pojawili się w Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki, mieli wystąpić w Moskwie. Tam jednak ich koncert został odwołany. Na pomysł zagrania w Polsce miał wpaść Mick Jagger. I choć początkowo niechętny był mu Władysław Gomułka, ówczesny I Sekretarz KC PZPR, występ doszedł do skutku – podobno dzięki skutecznemu wstawiennictwu wnuczek Gomułki.
Koncert The Rolling Stones, który miał odbyć się w 13 kwietnia 1967 r., był pierwszym dużym koncertem rockowym w PRL.
„To było również wydarzenie polityczne” – zauważa Marek Wiernik, ceniony dziennikarz muzyczny, który był jednym ze szczęśliwców mogących oglądać The Rolling Stones na żywo.
„Najwyższe władze partyjne z Gomółką na czele głowiły się nad tym, czy wpuścić do nas tych czterech z Liverpoolu, czy może pięciu z Londynu. Stanęło na tym, że Stonesi byli mniej popieprzeni od Bitlów” – tłumaczy dziennikarz.
I tak Sonesi zagrali w Polsce, spełniając swoje marzenie o występie za żelazną kurtyną. Spełniło się również marzenie odizolowanej wówczas od zachodniej kultury polskiej publiczność. Ale szczęśliwców, którzy mogli zobaczyć The Rolling Stones na żywo, było niewielu. Biletów nie można było bowiem kupić w kasach. Nie każdy mógł zdobyć wejściówkę.
Mimo to chętnych do tego, by uczestniczyć w koncercie Stonesów, nie brakowało. Tłumy fanów ściągały z całej Polski, licząc na to, że jakimś cudem uda im się wejść do Sali Kongresowej. Skończyło się na tym, że milicja musiała ustawić pod PKiN swoje kordony.
Koncert oczywiście się odbył – a nawet dwa: o godz. 17.30 i 20.00. W roli supportu wystąpili Czerwono-Czarni. Dla dużej części publiczności był to pierwszy koncert w życiu. Monumentalna Sala Kongresowa jako miejsce nie bardzo nadawała się do grania dzikich, rockowych koncertów, a akustyka była daleka od ideału. Ale nie to było najważniejsze. Najważniejszy był fakt, że Stonesi, w szeregach których znajdował się najzdolniejszy obok duetu Lennon & McCartney duet kompozytorski muzyki rockowej, czyli duet Jagger & Richards, zagrali w Polsce!
Warto odnotować, że „błyszczący bliźniacy” uchodzili również za największych rozrabiaków i balangowiczów w show biznesie, czemu wyraz mieli dać przy okazji warszawskiego koncertu. Jedna z wielu legend, w jakie obrosło wydarzenie, głosi, że za całe honorarium The Rolling Stones kupili… wagon wódki, w której mieli rozsmakować się dzień wcześniej w Hotelu Europejskim. Podobno skłoniła ich do tego konstatacja, że polska waluta po przekroczeniu żelaznej kurtyny będzie zupełnie bezwartościowa, a także brak możliwości wymiany jej na dolary, funty czy inne zachodnie jednostki. Czy rzeczywiście tak było, nie do końca wiadomo. Jedna z teorii głosi, że Stonesi i tak nie rozpili swojego łupu – miał on bowiem zostać skonfiskowany w drodze do biura zespołu w Londynie. Ale to już zupełnie inna historia.
W trakcie swojej kariery The Rolling Stones trzykrotnie gościli w Polsce. Oprócz pamiętnego koncertu w 1967 r. w Sali Kongresowej zagrali jeszcze w 1998 r. na Stadionie Śląskim w Chorzowie oraz w 2007 r. na warszawskim Służewcu.
Merch The Rolling Stones dostępny na RockMetalShop.pl via [link]