Przeciągająca się w nieskończoność pandemia daje się we znaki wszystkim. Artyści to jedna z najbardziej poszkodowanych grup zawodowych, czego świadomość ma Wolf Hoffmann, gitarzysta Accept. Muzyk uważa, że przyszłość przemysłu muzycznego stoi pod znakiem zapytania.
Grupa Accept zapracowała na opinię jednego z najciężej pracujących zespołów w świecie metalu. Regularność, z jaką wydają kolejne płyty, jest imponująca. Za kilka dni uznani niemieccy weterani heavy/power metalu zaprezentują nowe wydawnictwo. Premiera „Too Mean To Die” to dla członków grupy dobra okazja, by częściej pojawiać się w mediach.
Ostatnio Wolf Hoffmann, gitarzysta Accept i jedyny członek kapeli pamiętający jej pierwszy skład, udzielił wywiadu telewizji Kaaos TV, w którym został zapytany m.in. o to, jak wybuch pandemii koronawirusa zmienił jego codzienność.
– Szczerze mówiąc, nieszczególnie – odparł Hoffmann. – Jestem typem samotnika. Na co dzień zazwyczaj albo pracuję sam w studiu, albo w moim biurze w domu. Mało co wychodzę. Rzadko ruszam się na koncerty, tak więc właściwie funkcjonuję tak, jak przed pandemią, nie licząc tego, że jak już wychodzę, to zakładam maseczkę i tak dalej.
Muzyk przyznał jednak, że jeśli chodzi o sprawy zespołowe, jest zupełnie inaczej.
– Z biznesowego puntu widzenia jest fatalnie – ocenił Hoffmann. – Trasa, która miała zbiec się z premierą naszej płyty, została przesunięta dopiero na 2022 r. Nie wiemy, kiedy znów będziemy mogli grać koncerty. Trasa to dla nas główne źródło dochodu, nie jesteśmy przecież muzykami studyjnymi, jesteśmy zespołem koncertowym, mamy więc teraz przejebane. Jest po prostu fatalnie.
Gitarzysta nie ukrywa, że nie potrafi być teraz optymistą.
– Każdy jest przekonany, że w pewnym momencie wrócimy do normalności, ale czasem mam co do tego wątpliwości. Czy będzie tak, jak było wcześniej? A może jesteśmy świadkami początku nowej normalności? Zastanawiam się, czy będzie taki dzień, że powiemy: „To koniec. Skończyło się”. To może się nigdy nie skończyć – podsumował Hoffmann.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że entuzjazm, jaki pojawił się w branży muzycznej po wynalezieniu szczepionki na COVID-19 przez firmę Pfizer, stał się bardziej umiarkowany niż jeszcze kilka miesięcy temu. To oczywiście zrozumiałe. Nawet jeśli w Polsce sprawy nie przedstawiają się aż tak dramatycznie, w państwach, które można uznać za najważniejsze rynki dla przemysłu muzycznego, m.in. w Stanach Zjednoczonych i w Anglii, pandemia cały czas zbiera śmiertelne żniwo. Z drugiej strony niektóre rynki powoli się otwierają – i to może być dobrym prognostykiem. Koncerty na dobre wracają w Australii i Nowej Zelandii. Azja również wydaje się na to gotowa. Niewykluczone, że zespoły, które mają możliwości grania światowych tras, będą musiały nieco zmienić dotychczasową politykę ich organizowania…
Accept to jeden z najstarszych zespołów heavy/power metalowych. Początki działalności grupy sięgają pierwszej połowy lat 70.
Premiera „Too Mean To Die”, najnowszej płyty Niemców, zosta wyznaczona na 29 stycznia. Krążek ukaże się nakładem Nuclear Blast.
fot. L. Wé (CC BY-SA 3.0)