Rage Aganinst The Machine. „Krzyk czasów, gdy byliśmy zbuntowani”

Autor: Michał Drab; 14 września 2023 r.

Peter: Vader to moje życie i mój zawód #wywiad

Vader to zespół kultowy wśród fanów metalu. W tym roku grupa świętuje czterdziestolecie, a dowodzący nią Piotr „Peter” Wiwczarek jest człowiekiem, który konsekwentnie dąży do celu i w pełni realizuje się w zespole, jak i poza nim. O historii oraz spojrzeniu na branżę Peter opowiedział nam w poniższym wywiadzie.

Rage Aganinst The Machine. „Krzyk czasów, gdy byliśmy zbuntowani”

Vader to zespół kultowy wśród fanów metalu. W tym roku grupa świętuje czterdziestolecie, a dowodzący nią Piotr „Peter” Wiwczarek jest człowiekiem, który konsekwentnie dąży do celu i w pełni realizuje się w zespole, jak i poza nim. O historii oraz spojrzeniu na branżę Peter opowiedział nam w poniższym wywiadzie.

Kiedyś przeczytałem wypowiedź Morgana z zespołu Marduk, który stwierdził, że zespół zajmuje jego głowę 24 godziny na dobę. Czy u Ciebie w przypadku Vader jest podobnie?

Peter: Na szczęście nie. Mam dom oraz rodzinę której poświęcam czas, jednak Vader to moje życie i mój zawód. Większość czasu poświęcam zespołowi i temu co z nim się wiąże, ale mam również swoje hobby, pasje, na które też chciałbym często znajdywać wolną chwilę, co niestety nie zawsze się udaje w przypadku czynnego koncertowania. Moim zdaniem artysta nie powinien być rutyniarzem i powinien umieć dzielić czas na sprawy zawodowe, rodzinne oraz pozostałe.

W tym roku Vader świętuje swoje 40-lecie. Jak wyglądały Wasze początki pod kątem emocji i co determinowało Ciebie i Twoich towarzyszy do grania jako nastoletnich chłopaków?

Kiedy poznaliśmy się ze Zbyszkiem Wróblewskim, współzałożycielem Vadera, było to gdzieś pod koniec 1982 roku. Było to spotkanie dwóch młodych ludzi którym słuchanie muzyki samo w sobie nie wystarczało i którzy chcieli również ją tworzyć i wykonywać na żywo. Na początku chodziło po prostu o wspólne spędzenie czasu, ale mieliśmy również ambicje na miarę ówczesnych możliwości i wszystko tak naprawdę zmieniło się po Metalmanii w 1986 roku. Mieliśmy bardzo dobre przyjęcie, pomimo że pochodziliśmy z absolutnej prowincji. Tu przede wszystkim chodziło o zabawę i radość ze wspólnego grania. Była to swoista możliwość ucieczki do innego świata w latach osiemdziesiątych, które były wówczas bardzo upolitycznione. My nigdy nie chcieliśmy mieć czegokolwiek wspólnego z polityką. Muzykę okraszoną tekstami anty-systemowymi i uderzającymi w politykę robili punkowcy. U nas liczyła się przede wszystkim muzyka i jej ekstremalny wyraz.

Czy to prawda, że pierwsze próby Vader odbywał w mieszkaniu Twoich dziadków?

Nie. Miejscem gdzie powstał Vader i odbywał pierwsze próby był klub Merkury w Olsztynie. Kiedy rozstaliśmy się ze Zbyszkiem pojawiły się pierwsze problemy ze znalezieniem miejsca. W pewnym momencie faktycznie wylądowaliśmy w mieszkaniu babci i tam graliśmy, jednak w końcu musieliśmy się stamtąd wynieść, bo sąsiedzi nie wytrzymali (śmiech). Vader borykał się przez wiele lat z problemami znalezienia miejsca do grania. Tak naprawdę dopiero od niedawna mogę cieszyć się swoim prywatnym miejscem gdzie odbywają się próby zespołu.

Jak wyglądała Wasza walka o zaistnienie na szerokim rynku muzycznym na początku lat dziewięćdziesiątych?

Myśmy sami nie walczyli. Całą otoczką promocyjną zajmowała się wytwórnia i ludzie, którzy się na tym naprawdę znają. My walczyliśmy o to żeby przede wszystkim nagrać i wydać płytę, a co było z nią potem – nie mieliśmy pojęcia. Byliśmy młodymi ludźmi, którzy nie mają ani sprzętu ani doświadczenia. To, co robiliśmy na tamte czasy w skali Polski było również absolutnie pionierskie, nikt wcześniej nie próbował grać tak ekstremalnie. Były zespoły, które nie miały szans zaistnieć w raczkującym wtedy dopiero Metal Mind Productions. Czas pokazał, że byliśmy jednym z niewielu ówczesnych zespołów, który miał na tyle sił i determinacji żeby dopiąć swego. W 1989 roku kiedy poznałem Mariusza (Kmiołka, szefa Massive Music, przyp.red) i od 1990 roku kiedy objął funkcję menadżera zespołu było to na zasadzie koleżeńskiej współpracy i zrobieniu czegoś wspólnie. Ja od zawsze skupiałem się przede wszystkim na graniu i sprawy organizacyjno-biznesowe zostawiam tym, którzy się na tym naprawdę znają.

Jako Vader przetarliście szlaki dla polskiej muzyki ekstremalnej na świecie. Czy na początku działalności Vader był postrzegany za granicą jako swego rodzaju „egzotyczne zjawisko”?

I tak i nie. Kiedy wyjechaliśmy w pierwszą trasę w 1993 roku po wydaniu płyty „The Ultimate Incantation” byliśmy postrzeganiu już jako zespół, który pojawił się już w tym czasie kiedy było to trendem. Ci, którzy nas znali z kaset wydawanych na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a nawet wcześniejszych i utrzymywali kontakty ze mną byli świadomi istnienia Vader i później te same osoby w swoich zespołach przyczyniły się do rozwoju sceny ekstremalnej, bo graliśmy razem wielokrotnie. Jednak w tamtych czasach fani, którzy do tej pory nas nie widzieli nie wierzyli, że zespół z Polski może cokolwiek sobą reprezentować do momentu dopóki nie wyszliśmy na scenę. Bywało tak na początku chociażby w Stanach, że nowi odbiorcy dziwnie reagowali na naszą obecność. Rzeczą, która pomogła nam bardzo był fakt, że karierę w muzyce ekstremalnej robiła już Sepultura, który zmienił postrzeganie zespołów z krajów nieanglojęzycznych. Natomiast znacznie trudniej było promować wydawnictwo, dlatego szybko skończyliśmy współpracę z Erache Records ponieważ nie było żadnej szansy na jakiekolwiek działania w tym zakresie. Dokładając jeszcze barierę językową i kwestie logistyczne aby znaleźć się w jakimś miejscu w celach promocyjnych były niezwykle trudne.

Jak jest z komfortem życia na trasie porównując to co było kiedyś a teraz?

Gdybym liczył na komfort nie grałbym takiej muzyki, jaką gram. Tu nigdy nie chodziło o jakieś wielkie wygody. Oczywiście dzisiaj jest nieporównywalnie lepiej niż kiedyś, ale na mniejsze koncerty dalej jeździmy vanem, nocujemy w hotelach. Gramy dużo koncertów, głównie klubowych bo chcemy to robić. Moim zdaniem duża wygoda może też rozleniwić, ale jest oczywiście nieporównywalnie lepiej do tego co było dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Oczywiście nie jest to poziom podróżowania Kiss, Motley Crue czy z naszego podwórka chociażby Behemoth.

Czy istnieje dla Ciebie jako odbiorcy muzyki jakakolwiek granica ekstremy?

To sprawa bardzo subiektywna. Jako nastolatek wychowywałem się na hard rocku. Nie zaczynałem na pewno od Napalm Death czy Cannibal Corpse. W moim przypadku tym kamieniem milowym w muzyce były albumy Black Sabbath czy Deep Purple i z biegiem czasu chciałem mocniejszej i intensywniejszej muzyki. Tak pokochałem muzykę Judas Priest, które wprowadzało mnie w cięższe odmiany muzyki. Następnie pojawił się Slayer, który w latach osiemdziesiątych wyniósł metal na jeszcze bardziej ekstremalny poziom. Jak później doczytałem mieliśmy bardzo podobną drogę pod kątem inspiracji muzycznych ze Slayerem. Oczywiście bardzo lubię Napalm Death, szczególnie z czasów płyt „Harmony Corruption” czy „Utopia Banished” gdzie grali bardziej „piosenkowo” niż w późniejszych latach. Te granice ekstremy określają fani, którzy decydują czego chcą a czego nie. Pamiętam jak usłyszałem po raz pierwszy Metallikę w utworze „Metal Millitia” to zastanawiałem się po co oni grają tak szybko i wręcz punkowo?! Następnie nadszedł debiut Slayera i rozwalił mnie na łopatki. Później doceniłem również debiut Metalliki i dziś często wracam do klasyków, które mnie ukształtowały na początku nie zapominając również o ekstremalnym metalu. Natomiast jeśli chodzi o Vader to takim momentem osiągnięcia limitu ekstremy było wydanie albumu „Litany” gdzie faktycznie chcieliśmy stworzyć jak najszybszą płytę.

W Twoim przypadku gitara i wokal pojawiły się trochę przypadkowo. Jak do tego doszło?

Na początku faktycznie nie miałem być ani gitarzystą ani wokalistą. Grałem na basie, ale jak zaczęliśmy grać próby to Zbyszek Wróblewski stwierdził, że gram na basie za dużo. Nawet więcej niż on na gitarze (śmiech). Kupiłem przerobioną gitarę Defil Kosmos i na niej wyrobiłem sobie pierwsze szlify grając na niej przez pierwsze lata. Następnie lokalny lutnik, Waldek Iwan zrobił mi gitarę o kształcie Flying V i na niej nagrałem pierwszą płytę oraz „Morbid Reich”. Także gitarzystą stałem się bo tak trzeba było a mi się to spodobało i tego się trzymam. Do basu wracam wtedy kiedy tworzę linię basu do utworów Vadera. Jeśli chodzi o wokal to osobą, która mocno zaznaczył swoją obecność za mikrofonem w zespole był Robert Czarneta, który wystąpił z nami chociażby na Metalmanii ‘86. Pamiętam jak w 1988 roku zagraliśmy na Thrash Campie w Rogoźniku i tam po raz pierwszy wykonaliśmy utwór „Decapitated Saints”, który był po angielsku i Robert za cholerę nie umiał tego poprawnie wykonać nawet gdy próbowałem zapisywać mu tekst fonetycznie. Ponieważ chcieliśmy się pochwalić nowym utworem ja stanąłem wtedy za mikrofonem i zagrałem go oraz zaśpiewałem robiąc to po raz pierwszy w życiu. Od tamtej pory i nagrań dema „Necrolust” tak już zostało, że jestem odpowiedzialny zarówno za gitarę jak i wokal. Jak prześledzisz pierwsze wydawnictwa Vadera zobaczysz jak ten wokal się zmieniał i w zasadzie dopiero na „Black To The Blind” znalazłem swój sposób śpiewania.

Vader wydał do tej pory dwanaście albumów studyjnych. Czy wydawanie z regularnością albumów co 2 lata w przypadku tak dużego zespołu jak Vader może się jeszcze rację bytu?

Tutaj bardziej chodzi o realia. Dziś robi się duże trasy i rok czy dwa lata to zdecydowanie za mało na promocję albumu. Taki zespół jak Vader potrzebuje co najmniej dwóch, trzech lat aby wypromować materiał i pokazać się wszędzie tam gdzie chcą nas zobaczyć. Kiedyś wydawało się albumy praktycznie co roku, ponieważ te trasy były krótsze. Dziś muzyka metalowa jest integralną częścią muzycznego biznesu. Dziś nie chcę wypuszczać nowej muzyki na siłę ponieważ zespół posiada bogatą dyskografię a cały czas pojawiają się nowi fani, którzy dopiero odkrywają naszą muzykę. Ostatnia płyta, „Solitude in Madness” została wydana na samym początku Pandemii więc tak naprawdę promujemy ją dopiero od niedawna. Dodatkowo reedycje innych albumów i to, że Vader świętuje w tym roku czterdzieści lat istnienia sprawia, że kwestia nowego albumu musi jeszcze poczekać.

W 2000 r. współpracowałeś z młodym wtedy zespołem Decapitated przy nagrywaniu ich debiutanckiej płyty „Winds of Creation”. Jak wyglądała Twoja rola i wasza współpraca?

Podczas nagrań „Black To The Blind” dostałem od Wacka (Kiełtyki, gitarzysty Decapitated, przyp. Red) kasetę demo zatytułowaną „Decapitated Saints”. Już wtedy brzmieli świetnie i byli to bardzo młodzi ludzie. Wtedy też zasugerowałem Wackowi skrócenie nazwy do samego słowa Decapitated. Następnie przyjechali do studia Selani aby nagrać swój debiutancki album. Ja pomogłem im na ile mogłem ze sprzętem i to, że figuruję na tej płycie jako producent ma bardziej wydźwięk mentalny. Nie siedziałem z nimi w studiu i nie kierowałem nimi, bo oni dobrze wiedzieli co chcą zrobić.

Czy jest szansa na to że projekt Panzer X jeszcze kiedyś powróci?

Realnie chyba nie. I tutaj znów powodem jest czas, chociaż nie ukrywam, że będę chciał wydać ten materiał chociażby w formie winylowej i przypomnieć go słuchaczom. Panzer X to projekt który łączy muzyków działających w różnych zespołach i być może jeśli kiedykolwiek powstanie coś nowego będzie to zagrane z innymi muzykami i lżejsze niż robię na co dzień w Vader.

Michał Drab

Dodaj komentarz

RockMetal F***T

RockMetalNews TV

Jesteśmy blisko zespołów, koncertów i ludzi związanych z muzyką, by dostarczać Wam najlepsze treści VIDEO

RockMetalNews TV to ogólny dział, w którym przekrojowo prezentujemy nasze realizacje video z różnych serii. Znajdziecie tu zarówno minidokumenty, jak i materiały z serii „#tour report”. W RockMetalNews TV nie brakuje również wywiadów video, w tym wywiadów nagrywanych w siedzibie naszej redakcji w CK Zamek w Poznaniu, a także wywiadów z serii Six Questions Show prowadzonych dla nas przez Filipa i Pawła z zespołu The Sixpounder.

Bohaterami naszych materiałów video są uznane marki, jak Behemoth, Acid Drinkers czy Nocny Kochanek, ale też młodsze kapele, które dopiero budują swoją pozycję na scenie. Równie chętnie pojawiamy się na dużych festiwalach oraz w małych, ciasnych klubach, bez względu na okoliczności zawsze starając się łapać dla Was dobre kadry. Zapraszamy do oglądania nowych i archiwalnych materiałów na podstronie działu RockMetalNews TV.

WYwiady

Sprawdźcie wywiady prosto z naszej redakcji w CK Zamek w Poznaniu

Przeprowadzanie wywiadów z muzykami i ludźmi związanymi z branżą muzyczną to jedna z naszych największych zajawek. Z artystami spotykamy się w naszej nowej redakcji w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, gdzie zorganizowaliśmy własne ministudio i komfortową przestrzeń dla naszych gości. Rozmowy odbywają się w możliwie luźnej, przyjaznej atmosferze.

Oprócz pełnowymiarowych wywiadów przygotowujemy również krótsze materiały lifestyle’owe. Pytamy w nich muzyków i ludzi związanych z branżą muzyczną o ich największe inspiracje, ulubione płyty, najbardziej niezapomniane koncerty i pozamuzyczne zajawki, którymi na co dzień rzadko mogą się pochwalić. Zapraszamy do oglądania naszych wywiadów na podstronie działu z wywiadami.

Artykuły

Szukasz czegoś do poczytania? Nasze autorskie artykuły powinny Cię zainteresować

RockMetalNews to serwis przede wszystkim newsowy, nastawiony na przekazywanie najważniejszych i najciekawszych informacji ze świata rocka/metalu – możliwie szybko, konkretnie i zarazem rzetelnie. Chcemy jednak, by nasi czytelnicy mogli znaleźć tu również  bardziej rozbudowane treści, napisane z pasją i poparte wiedzą oraz researchem. Właśnie po to powstał ten dział.

Dział „Artykuły” to ważna część RockMetalNews.pl. Jeśli interesujesz się muzyką, zwłaszcza tą głośniejszą niż pop, zawsze znajdziesz tu coś do poczytania. Wszystkie artykuły trafiające do tego działu to stuprocentowo autorskie treści, mające odrębną, inspirowaną papierowymi magazynami muzycznymi szatę graficzną. Zapraszamy do lektury nowych i archiwalnych tekstów na podstronie działu z artykułami.

Horror

Muzyka nie jest naszą jedyną zajawką. Uwielbiamy też horrory

Odwiedzając nasz portal, z pewnością nie raz natknęliście się na treści związane z horrorami. To nie przypadek, bo oprócz głośnej muzyki kręcą nas też horrory (nawet te slapstickowe!). Poświęciliśmy im osobny dział. Na podstronie „Horrory” prezentujemy najnowsze informacje ze świata filmów grozy, tematyczne zestawienia naszym zdaniem najlepszych horrorów, a także przeróżne ciekawostki. Bez względu na to, czy chcecie poznać najbardziej przerażające nowości, czy po prostu szukacie dobrego filmu na wieczór, podstrona „Horrory” wciągnie Was jak Pennywise do mrocznych kanałów Derry.